Dużo radości sprawia zabawa interfejsem, bardzo podobnym do tego znanego z iPhone’a, tylko większym. Niemal wszystko działa płynnie i szybko (co większe aplikacje, takie jak Keynote, potrafią ładować się dłużej, po 3-5 sekund), jest ładnie animowane i intuicyjne. Wrażenie robi fakt, że iPad może działać na baterii nawet więcej, niż obiecywane przez producenta 10 godzin i w dodatku nawet podczas najbardziej intensywnych zadań praktycznie się nie nagrzewa.
Do czego ja tego będę używał?!
Po kilku dniach, kiedy minie już pierwszy entuzjazm, zaczyna się proza życia – tablet z zabawki staje się urządzeniem “do czegoś”, zaczyna być używany. I wtedy okazuje się, że zastosowania iPada, których najpierw wydaje się być niesamowicie wiele, w praktyce
są ograniczone z powodu kilku problemów
:
- Pierwszym z nich jest waga urządzenia. Tablet Apple’a jest bardzo lekki – jak na komputer. Niecałe 800 g (w najcięższej wersji) lub 700 g (w najlżejszej) to o połowę mniej, niż waży większość netbooków. Różnica polega na tym, że netbooków nie trzyma się cały czas w rękach – czy raczej w jednej ręce, bo w przypadku iPada drugą obsługuje się interfejs! Już po pierwszych 10-15 minutach czytania książek, czy przeglądania Internetu trzymanie tabletu przestaje być wygodne i zaczyna męczyć. Można rzecz jasna oprzeć go o coś, ale to pomoże tylko w kontrolowanych warunkach naszego domu. Nie można przecież liczyć na to, że w autobusie, pociągu, poczekalni czy kawiarni zawsze będziemy mogli usiąść tak, żeby to zrobić.
- Drugi w kolejności problem to wyswietlacz. Może najpierw pozytywy: jest bardzo jasny, z dobrymi kątami widzenia, ładnie odwzorowuje kolory. Niestety, oprócz tego bardzo, ale to bardzo odbija światło. Choć nie różni się pod tym względem od iPhone’a, którego przecież bez problemu używamy na codzień, jego wieksza powierzchnia sprawia, że nawet w pochmurny dzień trudno z niego wygodnie korzystać. Właściwie cokolwiek poza szybkim sprawdzeniem czegoś na stronie WWW czy w aplikacji będzie wymagało uporu i determinacji.
- Trzeci problem – rozmiar. iPad jest za duży, żeby brac go ze sobą wszędzie tam, gdzie bierzemy smartfona. Jest sporo większy i cztery razy cięższy, niż typowy e-book reader. Wszędzie, gdzie jesteśmy w ruchu, pocztę i Internet możemy przeglądać na smartfonie, a książki czytać na e-book readerze, a ich sumaryczna waga wciąż będzie dużo niższa, niż masa iPada.
Wszystkie powyższe wątpliwości
nie mają żadnego znaczenia, kiedy korzystamy z tabletu Apple’a w domowym zaciszu
, najlepiej na wygodnej kanapie. Kiedy rozsiądziemy się na niej, nie ma urządzenia, które pozwalałoby szybciej i wygodniej od iPada przeglądać Internet, grać w proste gry czy rzucić okiem do skrzynki pocztowej albo na facebooka.
No dobra, ale jak iPad nadaje się do…
Konsupcja treści – czytanie, oglądanie filmów, słuchanie muzyki
Książki
– czyta się przyjemnie, jeśli siedzimy na kanapie lub w wygodnym fotelu, w kontrolowanym świetle i z możliwością oparcia urządzenia. Na dworze praktycznie nie da się czytać ze względu na odbijający światło ekran. Na stojąco, albo w przygodnych warunkach praktycznie nie da się czytać, bo trzymanie prawie kilograma w jednej ręce to średnia przyjemność.
Filmy
– mamy do wyboru: albo ekran o proporcjach 4:3 pozostaje w ogromnej części niewykorzystany, albo film jest mocno przycinany po bokach, jak za dawnych czasów, kiedy komputery i telewizory nie były panoramiczne. Acha, no i trzymanie iPada przez ponad 2 h w rękach to prawdziwa męczarnia. Dlaczego oni nie dodali do niego rozkładanej nóżki?!
Muzyka
– niby można, ale po co? iPad jest jednym z mniej wygodnych urządzeń do słuchania muzyki, jakie można sobie wyobrazić: za duży, żeby go schować do kieszeni, za mały, żeby mieć dobre głośniki… Lepiej kupić oddzielny odtwarzacz, albo słuchać z telefonu!
Komiksy
– bez dwóch zdań, absolutnie najlepsze na rynku urządzenie do czytania komiksów! Aplikacja Marvella robi wielkie wrażenie i budzi nadzieję, że ktoś udostępni w podobnej formie albumy europejskich twórców (ze szczególnym uwzględnieniem frankofonów).
Internet – WWW, poczta, Skype
Strony WWW
przegląda się wspaniale! Wygodna nawigacja, świetne inteligentne powiększanie, multitouch… Naprawdę trudno mi wyobrazić sobie lepsze urządzenie do kanapowego przerzucania Netu. Osławiony brak technologii Flash przeszkadza tylko od czasu do czasu, pozostawiając jednak wrażenie, że ma się do czynienia z Internetem niepełnym i pewną ulgę, kiedy już siądzie się znów do komputera. iPad jest idealny, żeby coś szybko sprawdzić – pogodę, program TV, najnowsze wiadomości – albo poczytać artykuły w portalach. Nie nadaje się do poważnej pracy z Internetem.
Poczta
– Pisanie maili, jak i każdego innego dłuższego tekstu, to wyzwanie. Wygodnie da się napisać dwa-trzy zdania, ale nie więcej. Mocno ograniczona w iPhone OS obsługa załączników sprawia, że nie da się traktować iPadowej poczty inaczej, niż jako narzędzia do towarzyskiej, skrótowej korespondencji. Do pracy się nie nadaje.
Skype
– aż prosi się, żeby takie urządzenie dawało możliwość prowadzenia wideorozmów. Niestety, iPad nie ma kamery internetowej – trzeba poczekać do pojawienia się jego następcy.
Tworzenie treści
iPad absolutnie zachwyca jeśli chodzi o możliwości kreatywne w dziedzinie muzyki i grafiki. Wielki, bardzo precyzyjnie działający dotykowy ekran pozwala tworzyć fantastyczne aplikacje do rysowania, obróbki zdjęć oraz tworzenia i miksowania muzyki. Znacznie gorzej iPad nadaje się dla tych, którzy zajmują się słowami, nie obrazami czy dźwiękami. Wprowadzanie tekstu jest całkiem niezłe – jak na tablet – jednak do choćby podstawowej wygody pisania potrzebne jest dodatkowe, sprzedawane oddzielnie etui składające się w podstawkę utrzymującą urządzenie w odpowiedniej pozycji. Katastrofalnie powolne w porównaniu do standardowej klawiatury jest też wprowadzanie polskich znaków (tu ciekawostka – w obecnej wersji oprogramowania nie ma możliwości wprowadzenia “ą”, co jednak z pewnością zostanie poprawione przed Polską premierą). Nie wątpię, że niedługo pojawią się pierwsze książki i artykuły napisane na iPadzie, ale chociaż da się przepłynać Atlantyk kajakiem, większość ludzi woli wygodny transatlantyk.
Treści
iPad ma służyć do konsumpcji treści. Problem w tym, że w Polsce tej treści będzie niewiele: nie działa u nas kupowanie muzyki i filmów przez iTunes, nie ma szerokiej oferty ksiażek elektronicznych, nie słychać nic o tworzeniu elektronicznych, multimedialnych wydan kolorowych magazynów… Można rzecz jasna radzić sobie jakoś, ale ci, co kupują urządzenia Apple nie chcą “radzić sobie jakoś” – chcą wygodnie korzystać z możliwości, jakie daje im sprzęt.
Pora na pytanie: kto powinien kupić iPada
iPad to
doskonałe urządzenie dla każdego, kto mając wolną chwilę w domu chciałby rzucić okiem na pocztę czy strony WWW bez konieczności włączania komputera.
iPad leżący w salonie jako sprzęt do użycia na kanapie czy w fotelu z pewnością przydałby się każdemu, a że kosztuje w miarę niewiele (mniej niż iPhone!), wiele osób będzie mogło sobie na niego pozwolić.
Myśląc o zakupie iPada
trzeba jednak pamiętać, że nie jest on w stanie w stanie zastąpić w pełni żadnego z dotychczasowych urządzeń
. Ani notebooka czy netbooka (nie te możliwości systemu, brak klawiatury, możliwości podłączania peryferiów i innych urządzeń, brak kamery internetowej, slotów kart pamięci), ani smartfona, odtwarzacza multimedialnego (nie te rozmiary, brak możliwości prowadzenia rozmów), ani nawet czytnika ebooków (znów rozmiary, a do tego jeszcze nie nadający się do czytania na dworze ekran).
To prekursor zupełnie nowej kategorii urządzeń, których naturalnym środowiskiem będzie duży pokój, sypialnia i… łazienka.
A więc, czy rewolucja? Tak. Na skalę kanapy.