Użytkownik forum XDA-Developers o nicku The.Samsung.Secret podaje bardzo wiarygodne wyjaśnienie tej sytuacji. Nie jesteśmy go w stanie zweryfikować, więc informację te należy traktować jako nieoficjalną. Otóż, jak tłumaczy ów forumowicz, telefonia komórkowa, w momencie podpisania umowy z producentem telefonu, określa m.in. koszty uaktualnień oprogramowania. Update’y te są podzielone na krytyczne, serwisowo-konserwacyjne i wzbogacające. Krytyczne są najczęściej darmowe, serwisowo-konserwacyjne opłacane w sposób symboliczne, a wzbogacające zazwyczaj są… drogie. Telefonie niechętnie kupują te ostatnie, z uwagi na to, że drogo ich to kosztuje, co nie przekłada się w żaden sposób na zyski. Android jednak rozwija się na tyle dynamicznie, że aktualizacje wzbogacające (np. wersja 2.1 do 2.2) są bardzo ważne i częste. Dlatego też takie firmy, jak HTC czy Motorola oznaczają je jako serwisowo-konserwacyjne, w nadziei, że telefonia zechce je od nich przyjąć i rozprowadzić po subsydiowanych telefonach. Samsung jednak postanowił zażądać pełnej opłaty, mimo, iż jego wkład w tą aktualizację jest znikomy.
Operatorzy postanowili więc się zbuntować. Żadna amerykańska telefonia nie kupiła od Samsunga uaktualnienia. Europejskie również się od tego w większości wstrzymują. Jeżeli więc kupiłeś swój telefon nie w sklepie, a u operatora, przy okazji podpisywania umowy, masz dwie możliwości: cierpliwie czekać lub ryzykować i instalować aktualizacje z nieoficjalnych źródeł, co oczywiście wiąże się z pewnym ryzykiem. Chyba, że miałeś szczęście co do operatora.
Wątek z wypowiedzią The.Samsung.Secret znajdziecie tutaj.
Czytaj też: Galaxy S jeszcze szybszy! Instalacja Androida 2.2.1