Mechanizm przekrętu jest prosty: “konsultant Microsoftu” dzwoni do danego domu, mówi, że wykryto wirusa w znajdującym się tam komputerze i prosi o uruchomienie mechanizmu zdalnej pomocy, zapewniając rozmówcę, że to absolutnie bezpieczna i bezproblemowa metoda na szybkie usunięcie “wirusa”. Za wykonaną usługę żądają opłaty, czyli podania danych karty kredytowej. Jak nietrudno się domyślić, ludzie dają się na to nabrać.
Problem jest poważny, bowiem tysiące Australijczyków zdążyło się na ów przekręt nabrać. Microsoft Australia otrzymuje średnio 25 skarg dziennie. Koncern rozkłada jednak bezradnie ręce.- Przekręt prowadzi kilka organizacji, które co rusz zmieniają nazwy, praktycznie co tydzień – żali się Stuart Strathdee, główny doradca ds. bezpieczeństwa w Microsoft Australia. Władze również są bezradne, gdyż oszuści dzwonią spoza granic kraju.