Iomega wizualnie pasuje do produktów z jabłkiem w logo, dodatkowo została wstępnie sformatowana do systemu plików HFS+ (obsługiwanych przez Mac OS). Aby korzystać z dysku w innym niż Mac OS środowisku należy go przeformatować. Najbardziej uniwersalnym jest FAT32, wówczas dysk jest widoczny także pod Windows i Linux, lecz format ten ogranicza użytkownika wielkością obsługiwanych plików maksymalnie do 4 GB – także osoby archiwizujące filmy np.: w rozdzielczości HD (1080p) lub obrazy płyt DVD (ISO) z tego rozwiązania raczej nie skorzystają. Dodanie sterownika NTFS dla Mac, byłoby na pewno dużym udogodnieniem, którego brakuje. Co jeszcze jest takiego ‘Makowego” w tym modelu?
Jest jeszcze oprogramowanie dodatkowe do którego klucze są w komplecie z dyskiem, a które jest dostępne do ściągnięcia dla użytkownika na stronie producenta – Trend Micro Trend Smart Surfing for Mac (1 rok), Iomega QuickProtect for Mac, MozyHome Online Backup (2GB free) for Mac.
No i to by było na tyle dla użytkowników Mac. Cała reszta to standard w dyskach zewnętrzny. Helium wyposażony został niestety tylko w uniwersalne, lecz ograniczające szybkość przesyłu danych złącze USB 2.0, nie znajdziemy tu najczęściej wykorzystywanego w produktach Apple’a złącza FireWire800 lub nawet FireWire400. Wewnątrz obudowy pracuje z prędkością 5400 obr./min dysk Toshiba MK1059GSM. Wspomagany jest przez standardowej wielkości 8-megabajtowy bufor pamięci podręcznej. Pojemność użytkowa dysku po sformatowaniu wynosi 931 GB.
Dysk oferuje standardową dla USB 2.0 szybkość przesyłania danych. Podczas odczytu i zapisu 32,4 i 30,7 MB/s z przeciętnym czasem dostępu wynoszącym 18,3 ms (HD Tach). W PCMark05 HDD Score uzyskał tylko 2057 punktów. Zarówno osiągana przez urządzenie temperatura pracy jak i generowany podczas odczytu hałas jest na przyzwoitym poziomie. eGo Helium nagrzewał się po 30 minutach w trybie odczytu do 37°C w najcieplejszym miejscu. Szum jak generował był nieduży, wynosił maksymalnie 28 dB (0,9 sona). Co do ilości zużywanej energii można mieć pewne zastrzeżenia. Nośnik potrzebuje jej wyraźnie więcej do rozpędzenia i podczas pracy niż inne modele. Podczas startu pobiera 3,9 W, podczas pracy zużywa 3,3 W, a w trybie jałowym redukuje zużycie do 1,7 W. Brak jest automatycznego trybu “Power Saving”. Funkcję tę doceniają zwłaszcza użytkownicy notebooków pracujący na bateriach z dala od źródła stałego zasilania. Byłbym zapomniał… Nośnik ma dla użytkowników Mac-ów jeszcze coś. Tym czymś jest cena… No cóż, dodatek Mac Edition jak widać znaczy “droższy”.
Arkadiusz Uriasz