Co wyniknie z połączenia miłości do drugiej osoby i do technologii?
Odnaleźli się po ponad 50 latach dzięki Facebookowi
Melody Longino i Williama McCrary poznali się w 1957 roku w autobusie. Pomimo uczucia jaki ich łączyło związek nie przetrwał. William był bowiem marynarzem, a życie pełne wyjazdów nie sprzyjało romansom. Sytuacja zmieniła się, kiedy odszedł na emeryturę. I tu z pomocą przyszedł Facebook. Po odnalezieniu konta swojej dawnej miłości McCrary wysłał jej wiadomość i dzięki temu zdobył nowy nr telefonu. Ponieważ oboje są wolni najprawdopodobniej wezmą ślub.
Kochanie, poczekaj, zmienię status na Facebooku!
Ślub to ważny moment w życiu każdego mężczyzny. Wypowiedzenie sakramentalnego “tak” oznacza koniec wolności i czas odpowiedzialności. Przecież trzeba o tym poinformować świat! Z takiego założenia wyszedł pewien pan młody, który podczas ceremonii zaślubin, wyjął telefon komórkowy, aby zmienić status na Facebooku. Aby nie być samolubnym, od razu podał drugi swojej małżonce. Moment ten uwieczniły kamery.
Robot zamiast księdza
Historia zaczyna się w kraju Kwitnącej Wiśni. Rejonie, gdzie – jeżeli chodzi o technologię – możliwe jest dosłownie wszystko. Tomohiro Shibata i Satoko Inoue, którzy poznali się na kursie robotyki, postanowili szczególnie podkreślić rolę, jaką odkrywają roboty w ich życiu. Dlatego ślubu udzielił im I-Fairy – niebieskooki robot. Prawda, ze wygląda uroczo?
… I przysięgasz jej… hmmm… iPad mi się przegrzał…
Gdzie moja księga? Hmmm… użyję iPada!
W połowie zeszłego roku do amerykańskiego serwisu Gizmodo dotarła wiadomość od pastora Sola Lipmana. Użył on iPada do odprawienia ślubu, ponieważ wiara jego w Jobsa była niczym niewzruszony dom na skale. Znajomi, którym go udzielał nie mieli nic przeciwko, jednak żona pastora rzucała mu ogniste spojrzenia. Szczególnie pod koniec ceremonii, kiedy urządzenie się przegrzało i przestało działać. Położył więc iPada w cieniu i poprosił ojca panny młodej o wygłoszenie krótkiego przemówienia. Pomogło i wszystko dobrze się skończyło, a większość gości niczego nie zauważyła.
Nie traktuj mnie przedmiotowo!
Słowo to nabiera nowego znaczenia w przypadku Japończyka podpisującego się, jako Sal9000. Dwa lata temu postanowił “poślubić” postać z gry Love Plus, którą wydano na konsolę na Nintendo DS. Tak, dobrze przeczytaliście – facet ma bzika na punkcie animków. Cała ceremonię obejrzało aż 3000 osób. Jak twierdzi sam zainteresowany: “przeżył dzięki niej wiele wspaniałych chwil” i teraz, kiedy formalności mają już za sobą “stworzą prawdziwy dom”. Cóż… Życzymy zdrowych dzieci. Takich w Full HD!
“W 2010 nastąpi coś… czego nie spodziewał się nikt”
Takimi słowami otwiera się trailer… Ślubu. znamy tylko imiona szczęśliwych małżonków: Erin i Jeff. Postanowili oni w nietypowy sposób oznajmić światu swoją decyzję. Na tym jednak nie koniec. Para otworzyła też stronę internetową informującą wszystkich o tym, co dzieje się w ich życiu. Trailer wygląda na bardzo profesjonalny i w serwisie YouTube obejrzano go już ponad milion razy. Zresztą zobaczcie sami!
Jabłko mi świadkiem!
Był już ślub w McDonaldzie, był ślub z udziałem robotów, komputerów i dobrych wróżek. A co powiecie na ślub w salonie Apple’a? Tak właśnie postanowili zrobić Joshua i Ting Li. Oboje są wiernymi fanami urządzeń pochodzących z rajskiego ogrodu Steve’a Jobsa.
Paru osobom udało się uchwycić szczęśliwą parę w dniu zaślubin. Zobaczcie sami.
To miejsce dla wszystkich, którzy kochają jabłka
Jak dwie połówki tego samego jabłka
Był ślub w sklepie, było buzi-buzi i pstrykanie foci za pomocą iPhone’a. Zastanawialiście się jednak skąd bierze się dwójka geeków, którzy w cudowny sposób dzielą tę samą pasję? Ja mogę nie wiedzieć, wy też nie, ale Jobs już wie! Poznają się za pomocą serwisu Cupidtino. Serwis wystartował w czerwcu tamtego roku. Aby jednak udowodnić swoją przynależność do elitarnej grupy przepłacających za telefon musimy wejść na stronę za pomocą oprogramowania Apple’a. Wystarczy więc odpalić przeglądarkę Safari i już!
You Are Married – Game Over!
Na koniec prezentujemy słodki finał – trzy propozycje torcików dla zakochanych geeków. Dla odważnych wersja nr 3.