Właściciele witryn, oprócz słowa przepraszam (którego notabene do tej pory nie usłyszeli), prawdopodobnie nie otrzymają żadnego zadośćuczynienia od amerykańskiego rządu. I nie chodzi tu już o fakt, iż witryny nie działały przez 3 dni, ale o to, że każdy użytkownik po wejściu na którąś z tych 84 tysięcy stron, mógł przeczytać, iż witryna została zamknięta z uwagi na “reklamowanie, dystrybucję, przenoszenie, odbieranie czy posiadanie dziecięcej pornografii”.
Rząd “niechcący” zamknął 84 tysiące witryn
Walka z dziecięcą pornografią, coraz szerzej rozprzestrzeniająca się w Internecie, jest konieczna. Co jednak, jeśli w walce ucierpią niewinni? Cóż, niektórzy powiedzą – wojna wymaga ofiar. W tym przypadku ofiarą padł dostawca darmowego systemu DNS z 84 tysiącami subdomen, które zostały zamknięte przez Departament Bezpieczeństwa Narodowego Stanów Zjednoczonych… przez pomyłkę. Żadna z tych witryn nie przechowywała nielegalnych materiałów, a mimo tego wszystkie przestały działać. Musiały minąć 3 dni, zanim przywrócono funkcjonalność tych witryn.18.02.2011|Przeczytasz w 1 minutę