Sprawa trafiła do sadu, gdzie oskarżony bronił się, twierdząc, że pornosy które pobrał były legalne, a laptop został mu wręczony do użytku zarówno służbowego, jak i prywatnego. Co więcej, jest zdania, że oprogramowanie Spector360, śledzące każdy jego krok, było poważnym naruszeniem jego prywatności.
Sędzia Nye Perram odrzucił linię obrony urzędnika. Uznał on, że oskarżony faktycznie nie złamał żadnego prawa, więc nie powinien być pozbawiony wolności czy ukarany grzywną. Dodał jednak, że urzędnik państwowy powinien dawać dobry przykład, a “miłośnik biustów” przyniósł wstyd Australii, więc powinien być zwolniony ze swojego stanowiska.
Jak dla nas to nie miał się czego wstydzić…