Pierwszy argument Microsoftu to, niestety, oszustwo. Gigant pisze, że jeżeli nie zmienimy domyślnych ustawień, to wszystkie nasze współdzielone z Google’em dokumenty są ustawione na “publiczne”, co oznacza, że każdy może je podglądać. Nie jest to prawdą, domyślne ustawienia bowiem są “prywatne”.
Microsoft ostrzega również, że Cloud Connect odłącza znaczną większość zaawansowanych funkcji Office. To akurat prawda. Używając wtyczki nie możemy używać śledzenia zmian, wielu rodzajów sortowania, styli tabeli, i tak dalej. Co więcej, niektóre z zaawansowanych funkcji powodują błędy w działaniu Cloud Connect (chodzi oczywiście o mechanizmy niemające swoich odpowiedników w Dokumentach Google). Owe błędy to niestabilność pracy programu a także błędy w synchronizacji, co w efekcie prowadzi do uszkodzenia naszj pracy i utraty danych. Ten argument akurat jest prawdziwy.
Sądząc jednak po raptownej reakcji i wytykaniu palcami, Microsoft boi się owej wtyczki, zgodnej z Office 2003 lub nowszym (wyłączając edycje Starter). Słusznie. Dokumenty Google to bardzo mocna konkurencja. Jednak, z drugiej strony, mając Office Live i Microsoft Office… czemu chcielibyśmy korzystać z alternatyw? Na to pytanie, odpowiedzcie nam wy, w komentarzach.