–
Bez dostępu do telewizji, setki ludzi przyszło do sklepów Apple’a, by oglądać wiadomości i kontaktować się z rodzinami poprzez Twittera, Facebooka i emaila. Młodzi używali do tego komórek, starsi tłoczyli się przy Makach. Nawet użytkownicy Androida byli mile widziani i korzystali z naszych łącz internetowych –
opowiada dyrektor jednego z Apple Store.
W sklepach prowadzony jest wolontariat. Wszyscy pracownicy otrzymali możliwość niezgłoszenia się do pracy, bez poniesienia konsekwencji (nie było też im to odliczone od urlopu). Japończycy jednak znani są z dyscypliny i karnie pojawili się na stanowiskach, ochoczo pomagając zgromadzonym, zapewniając im obsługę, ładowarki do komputerów i telefonów, i tak dalej. Ci, co zdecydowali się nie stawić w pracy, otrzymali od Apple’a pieniądze na transport i wyżywienie.
Sklepy zamykane są po 22:00, jednak nie wyłączane są łącza internetowe, by ten kto chce, mógł przed sklepem skorzystać z WiFi. Pracownicy Apple’a otrzymali pozwolenie na nocowanie w sklepie, wraz z rodzinami, a także na skorzystanie z lodówek na zapleczu. W Japonii, na co dzień, nie istnieją darmowe hot-spoty WiFi.
Nazywajcie to “zręcznym PR-em”. Nie dbamy o to, a Apple’owi należą się po prostu gratulacje.