w niskiej cenie
. Oto przepis na hitowy tablet według Hannspree. Przepis przepisem, ale jak udało się upichcone według niego danie? Zobaczmy.
Wygląd i ergonomia
HannsPad to tłuścioszek – w porównaniu do iPada jest wyraźnie grubszy i cięższy, a w porównaniu do iPada 2 wydaje się po prostu opasły. Większa waga oznacza, że trudno będzie trzymać go w jednym ręku przez dłuższy czas, na przykład czytając książkę albo stronę internetową, a oglądanie pełnometrażowego filmu może zmęczyć obie dłonie. Wykonana z tworzywa obudowa jest solidna, ale bardzo łatwo się rysuje. Po zaledwie kilku dniach używania w sposób dokładnie taki sam, w jaki używałem Galaxy Tab-a czy iPada HannsPad miał już na tyle dużo rys, że wypożyczająca firma miała mi to za złe.
Wygląd? Tablet
nie jest piękny, ale nie trzeba też się go wstydzić
– z daleka nie będzie się różnił od innych urządzeń tej klasy, a z bliska… Z bliska się go po prostu używa.
Przyciski sterujące zostały zaprojektowane przez kogoś, kto zupełnie
nie brał pod uwagę możliwości używania HannsPada w trybie innym, niż poziomy
. Zarówno włącznik, jak i dotykowe przyciski nawigacyjne znajdują się w miejscach dostępnych dla prawej ręki, jeśli trzymamy tablet jak oderwany od notebooka ekran.
Praca przycisku [POWER] wymaga przyzwyczajenia
. Lekkie wciśnięcie potrafi nie odnieść żadnego skutku, podczas gdy mocne powoduje wyświetlenie menu zamykania/restartowania systemu – trzeba nauczyć się stosować odpowiednią, pośrednią siłę.
Parametry i wyposażenie
Po pierwsze, po drugie i po trzecie:
chipset Nvidia Tegra 2!
Dzięki zastosowaniu wielu procesorów dedykowanych poszczególnym zadaniom Tegrą 2 bez problemu radzi sobie z odtwarzaniem materiału wideo w jakości 1080p oraz wyświetlaniem animacji Flash. I pomyśleć, że ogromna większość netbooków nie potrafi sobie poradzić z takimi zadaniami! Kolejna mocna strona – wyposażenie.
512 MB pamięci RAM, 16 GB wbudowanej pamięci masowej, czujnik oświetlenia, akcelerometr, WiFi, Bluetooth, miniUSB, HDMI, złącze kart flash
… Całkiem ładna lista, choć można mieć do niej kilka zastrzeżeń: złącze USB służy tylko do wymiany danych, a do ładowania baterii jest oddzielne gniazdko (to jednak problem dotyczący wszystkich tabletów i związany z faktem, że USB nie jest w stanie zasilić tak dużego i wymagającego urządzenia), zaś złącze kart obsługuje wyłącznie format microSD, nie da się więc łatwo wyjąć karty pamięci z aparatu fotograficznego (tu królują “duże” SD!) i włożyć do tabletu. Poważnym minusem jest
brak odbiornika GPS a także nieobecność aparatu fotograficznego czy kamery do wideorozmów
.
Ekran
Pamiętacie, jak marudziłem, że Samsung Galaxy Tab to świetne urządzenie, ale marny tablet, bo ma za mały ekran? HannsPad jest wyposażony w wyświetlacz o przekątnej 10″, podczas gdy iPad ma marne 9,8″, wychodziłoby więc na to, że tym razem powinienem być zadowolony, bo mam ekranu pod dostatkiem. Niestety, to nieprawda.
Mimo większej przekątnej, HannsPad ma tak naprawdę wyświetlacz mniejszy niż stanowiący w tej chwili jedyny sensowny poziom odniesienia iPad
, i to pod każdym względem.
Tablet Hannspree cierpi na wspólną niemal wszystkim* nie pochodzącym od Apple’a tabletom przypadłość:
niewłaściwe proporcje ekranu
. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tylko w Jabłkolandzie pracują ludzie, którzy potrafią dostrzec, że tablet to nie jest netbook bez klawiatury, tylko nowoczesny odpowiednik książki, gazety, magazynu. Tak jak większość jego androidowych braci, HannsPad ma wyświetlacz o proporcjach 16:10, przez co
jego powierzchnia jest w rzeczywistości mniejsza, niż powierzchnia ekranu iPada czy HP TouchPad
(chociaż mają mniejszą przekątną). Co gorsza, rozdzielczość matrycy tabletu Hannspree też mocno ustępuje urządzeniom konkurencji:
zamiast 1024×768 mamy tylko 1024×600 pikseli
.
Pod względem obsługi dotyku HannsPad pozostawia niedrogie alternatywy daleko, daleko w tyle – jego
ekran jest pojemnościowy, obsługuje technologię multitouch i jak wykazała praktyka, jest całkiem czuły i dokładny
. Znacznie gorzej wypada pod względem kątów widzenia: jeśli położy się go na stole, trzeba pochylić głowę w kierunku ekranu, bo inaczej zobaczymy głównie ciemność. Wyświetlacz bardzo mocno odbija światło, wyraźnie widać też, że matryca znajduje się dość daleko pod szybą z warstwą dotykową. Skutek tego jest taki, że obraz wyświetlany przez HannsPad jest ostry i ma poprawne kolory, ale tylko pod warunkiem, że patrzymy na ekran pod kątem prostym, albo zbliżonym do prostego.
*Wyjątkiem jest HP TouchPad
System i oprogramowanie dodatkowe
System, pod kontrolą którego działa HannsPad to Android 2.2. Co prawda przydałby się Honeycomb, ale dałoby się przeżyć zastosowanie starszego typu systemu, gdyby nie to, że jest to system pozbawiony swojej najważniejszej części: Google Experience. Tak jest,
na tablecie Hannspree nie ma Gmaila ani Google Maps, ale co najgorsze, nie ma też dostępu do Android Market
. Zastosowanie systemu pozbawionego płatnych, licencjonowanych elementów pozwoliło zachować atrakcyjną cenę, ale bardzo utrudniło dostęp do dodatkowych aplikacji. HannsPad ma dostęp do delikatnie ujmując nieszczególnie znanego i popularnego sklepu App Center, który oferuje zaledwie ułamek tego, co można znaleźć w Android Market.
Oprócz Aldiko, nie znalazłem w nim żadnej z aplikacji, których zwykle używam: nie było ani Evernote’a, ani Robo Defense, ani ACV, Quick Office’a, iPli, klienta Facebooka…
Z ważnych aplikacji był Twitdeck i Angry Birds – trochę mało. Oczywiście, praktycznie wszystkie aplikacje dla Androida można pobrać bezpośrednio od producentów i zainstalować samodzielnie, ale jest to nieporównanie mniej wygodne…
Tablet Hannspree jest wyposażony w autorską nakładkę na Androida, która oferuje nieco łatwiejszą i bardziej “tabletową” obsługę urządzenia
. Do dyspozycji mamy trzy ekrany, każdy podzielony na trzy panele, na których możemy umieścić zawartość pochodzącą z wbudowanego czytnika RSS, kalendarza, kontaktów lub klienta e-mail czy też slideshow zdjęć zapisanych w pamięci urządzenia. Na dole każdego ekranu znajdziemy pasek ze skrótami do ulubionych aplikacji.
Interfejs HannsPada nie zachwyca, ale da się go używać.
Największym problemem, jeśli chodzi o funkcjonalność są niewielkie możliwości dostosowania go do swoich potrzeb – nie ma typowych dla Androida pulpitów, nie ma widgetów, a wspomniane wyżej panele są bardzo ograniczone. Mocną stroną są niewątpliwie rozbudowane i wygodnie dostępne ustawienia systemowe.
Klawiatura
Hannspree postanowiło zrobić inaczej, niż wszyscy i stworzyło własną klawiaturę programową. Jej specyficzność polega na tym, że w widoku poziomym jest ona podzielona na dwie części rozdzielone sporym kawałkiem pustek przestrzeni. Jak można się domyślać, miało to służyć łatwiejszemu pisaniu kciukami. Niestety, efekt jest daleki od założonego:
pisanie kciukami mimo wszystko jest niewygodne
do granicy niemożliwości, a rozsunięcie i zmniejszenie klawiszy sprawiło, że znacznie gorzej pisze się też palcami .
Szybkość działania
Kwestię szybkości działania i wydajności HannsPada należy rozpatrywać dwutorowo. Z jednej strony, Tegra 2 pokazuje swoje “tegrysie” pazury w kwestii multimediów. Po podłączeniu tabletu do telewizora przez złącze HDMI
możemy cieszyć się filmami HD odtwarzanymi płynnie i bez zacięć
, a w przeglądarce internetowej – klipami z dowolnego serwisu z playerami we Flashu. Z drugiej jednak strony,
mimo superwydajnego hardware’u interfejsowi tabletu sporo brakuje do płynności Galaxy Tab’a, a obu wymienionym – do szybkości i płynności działania iPada
, zwłaszcza jeśli chodzi o przeglądarkę internetową, oglądanie zdjęć i grafik, nawigację po systemie czy działanie zbliżania-oddalania za pomocą gestów multitouch na stronach WWW i w zdjęciach.
Cena
Tu dochodzimy do jednej z najważniejszych cech HannsPada:
tablet ten kosztuje w Polsce 1600 zł
, a więc o około 500 zł mniej, niż najtańszy iPad i niemal 1000 zł mniej, niż Galaxy Tab. HannsPad jest jedynym na rynku oprócz iPada tabletem z pojemnościowym ekranem o przekątnej 10″, wydajnymi wnętrznościami i systemem operacyjnym nadającym się do używania palcami, a kosztuje sporo mniej. Oczywiście,
niższa cena została uzyskana kosztem wielu kompromisów i w sposób bezdyskusyjny niższej jakości
, jednak nie zmienia to faktu, że
HannsPad w przeciwieństwie do tanich chińskich tabletów daje się używać
, a w przeciwieństwie do iPada nie kosztuje (nowy, w sklepie) 2000 zł.
Osobiście odradzałbym zakup HannsPada każdemu, kogo stać byłoby na dołożenie do iPada (są też szanse, że pierwsza wersja stanieje teraz do, jednak polecałbym go wszystkim wahającym się między tabletem Hannspree a chińskimi urządzeniami z ekranem rezystywnym lub systemem Windows 7.
Podsumowanie
HannsPad oferuje całkiem przyzwoite możliwości, ma duży ekran i chipset stworzony do gier i multimediów. Cena jest zachęcająca, jednak różnica w możliwościach, estetyce, komforcie używania między nim a iPadem jest moim zdaniem warta dużo, dużo więcej niż te 400 zł.
PLUSY:
Wspaniała wydajność przy odtwarzaniu filmów
Można używać Flash’a w przeglądarce bez utraty płynności
Jest stosunkowo niedrogiMINUSY:
Brak Google Experience, nie ma dostępu do Android Market
Wydajność w codziennych zadaniach zaledwie akceptowalna
Ekran ma kiepskie kąty widzenia i bardzo mocno odbija światło
Spora grubość i waga