“Teraz żałuję, że nie współpracowaliśmy z kimś z zewnątrz firmy nad promocją Wii.”
Ach… jakież to pokorne słowa! Spodziewałbym się wręcz posypywania popiołem kolejnych wysoko postawionych głów w siedzibie Nintendo i biczowania gałązkami oliwnymi. Jak na mój gust, ta cała pycha, musiała ich kosztować sporo przewidywanej gotówki, która nigdy nie wpłynęła na ich konta. Cóż bowiem innego mogłoby ich zmusić do takich szokujących, pokornych wyznań i silnego postanowienia poprawy?