Wygląd: Srebrna żyletka
Ktoś w LG najwyraźniej też miał podobny problem i postanowił go rozwiązać raz na zawsze, bo firma zaprojektowała i wypuściła na rynek wyświetlacz, którego nie tylko nie chce się chować, ale wręcz ma się ochotę, żeby się nim chwalić. LG E2290V, bo to o nim mowa, stoi na moim biurku od mniej-więcej tygodnia. Stoi i wzbudza sensację: ktokolwiek wchodzi do pokoju z jakąkolwiek sprawą, kończy oglądając monitor. Nic dziwnego – E2290V wygląda naprawdę niezwykle i naprawdę elegancko. Sam wyświetlacz, opakowany w lśniącą, lustrzaną stal z tyłu i matowe, szczotkowane aluminium z przodu ma zaledwie 7,2 mm grubości – nigdy do tej pory nie widziałem tak cienkiego ekranu!
Wyświetlacz opiera się na smukłej, stalowej nóżce przymocowanej do podstawy. Podstawa ma formę płaskiego prostopadłościanu o zaokrąglonych rogach, a jej projekt łączy półprzejrzyste tworzywo z metaliczno-lustrzanymi powierzchniami. To właśnie w podstawie kryją się wszystkie złącza monitora. Kryją się to bardzo dobre określenie, bo gniazda są ukryte wewnątrz znajdującej się z tyłu podstawy wnęki, którą możemy zamknąć zaślepką z wyciętymi otworami na kable. Kiedy to zrobimy, nic nie zakłóca już monolitycznej bryły podstawy, a całość wygląda świetnie.
Wyświetlacz: Solidny standard
Jednak wygląd to zdecydowanie za mało – w końcu patrząc na monitor, patrzysz głównie na wyświetlany na nim obraz! LG okopało się też i z tej strony. Mimo, że w E2290V zastosowano matrycę TN, wyniki testów okazały się co najmniej zadowalające. w naszych testach wykazał się dobrym czasem reakcji i jasnością, odstając nieco od średniej tylko pod względem kontrastu, który okazał się trochę niższy, niż u konkurentów. Bardzo dobrej czerni (co nie dziwi w monitorze wykorzystującym diody LED) towarzyszy nieco zbyt
niebieskie zabarwienie jaśniejszych fragmentów obrazu, które jednak można znacząco zmniejszyć za pomocą własnych ustawień temperatury barw. Nie znaleźliśmy zadania, z którego E2290V nie wywiązał by się w sposób co najmniej zadowalający, a to znaczy, że jego konstrukcja także została solidnie przemyślana i zbalansowana.
Przyjemnym zaskoczeniem był dla mnie fakt zastosowania matowego pokrycia ekranu, dzięki czemu odbija on światło w stopniu o wiele mniejszym, niż większość lśniących konkurentów. Chociaż rezygnacja z błyszczącego wykończenia oznacza też nieco gorsze kontrasty, jestem gotów obiema rękami podpisać się pod takim kompromisem. Z jednej strony jakość obrazu wyświetlanego przez monitor LG jest na tyle wysoka, że nie odczuwa się potrzeby uzyskania wyższego kontrastu, z drugiej zaś, pozbycie się dokuczliwych odblasków i zabójczego dla oczu “efektu lusterka” ogromnie poprawia komfort korzystania z urządzenia.
Złącza i ergonomia: Zły (przypadkowy) dotyk
Jeśli coś jest piękne, to najczęściej nie jest wygodne, bo podporządkowanie projektu osiągnięciu efektu estetycznego zawsze wiąże się z koniecznością pójścia na pewne kompromisy. W przypadku E2290V oznaczało to przede wszystkim poważne ograniczenie regulacji pozycji monitora – ekran ma stałą wysokość i ustawienie poziome, a użytkownik może jedynie nachylać go w niewielkim stopniu w pionie.
Kolejnym ograniczeniem, które jednak w praktyce okazuje się nie mieć znaczenia jest bardzo utrudniony dostęp do złącz obrazu, szczególnie po założeniu maskującej wnękę zaślepki. Dlaczego nie ma znaczenia? Odpowiem pytaniem – jak często podłączamy monitor…? Zastanawiając się nad używanymi dotąd ekranami dochodzę do wniosku, że średnio raz na pół roku.
Prawdziwym utrapieniem potrafi być za to pewien drobiazg, na który w pierwszej chwili zupełnie nie zwróciłem uwagi: dotykowe przyciski. Zainstalowane na górnej powierzchni podstawy czułe na dotyk kontrolki pozwalają nawigować po menu urządzenia, umożliwiając zmianę parametrów wyświetlania obrazu. Te “przyciski” zostały tak wkomponowane w obudowę, że dopiero po dotknięciu w ogóle zauważamy ich istnienie (w reakcji na dotyk zapalają się niebieskie diody pod półprzejrzystym tworzywem, znacząc miejsca, w których plastik jest czuły na palce). To wada i zaleta. Zaleta, bo nie zakłócają niczym idealnej linii podstawy. Wada, bo… Bo już 1001 razy zdarzyło mi się aktywować menu, a nawet wyłączyć monitor tylko dlatego, że sięgałem do czegoś leżącego pod wyświetlaczem i musnąłem przy tym obudowę podstawy E2290V. Żeby uniknąć takich niespodzianek trzeba po prostu unikać kładzenia czegokolwiek w pobliżu podstawy monitora, a już na pewno nie kłaść niczego bezpośrednio na niej. Problem da się też częściowo usunąć blokując menu dotykowe (długie przytrzymanie “klawisza” Menu) – wtedy aktywny, a to znaczy, wymagający naszej uwagi, pozostaje tylko dotykowy wyłącznik.
Podsumowanie
Podsumowanie: Ogromna rzadkość: monitor, na który chcesz patrzeć nawet, kiedy jest wyłączony. Jego parametry sprawiają, że dobrze sprawdzi się we wszystkich praktycznie zadaniach, a cena, choć trochę wyższa niż konkurentów o podobnej przekątnej jest uzasadniona. Esteci – kupować!
PLUSY:
Fantastyczny wygląd
Świetnie rozwiązany “problem wiszących kabli”
Dobry czas reakcji, jasność i kontrast
Bogate opcje ustawień, obsługa sRGBMINUSY:
Przy domyślnych ustawieniach zbyt duża dominacja koloru niebieskiego
Niewielkie możliwości regulacji ustawienia ekranu