Przedstawiciel Baidu, Kaiser Kuo, odmawia komentarza. Przedstawicielka ministerstwa spraw zagranicznych, skomentowała krótko, że Chiny “gwarantują swoim obywatelom wolność słowa, i gwarantują to prawnie. Chiński rząd zarządza Internetem według prawa i zgodnie z międzynarodowymi prawami. Jednak w sposób suwerenny, a według międzynarodowego prawa, zagraniczne sądy nie mają tu jurysdykcji”.
Zdaniem pozywających Baidu aktywistów, wyszukiwarka ukrywa treści pro-demokratyczne, jak zapis wydarzeń z placu Tian’anmen z 1989 roku. Narusza ona, ich zdaniem, amerykańskie prawo, ponieważ cenzura odbywa się również przy korzystaniu z owej wyszukiwarki z terenu Stanów Zjednoczonych.
Aktywiści domagaj się 16 milionów dolarów odszkodowania.