Według eksperta z branży muzycznej, którego wypytała redakcja portalu Ars Technica, Apple jak najbardziej może się dowiedzieć tego, czy dane pliki są pirackimi kopiami. Wszystko dzięki analizom znaczników IDv3, które są częścią standardu cyfrowej muzyki. A konkretniej jego niektórym elementom, jak zahashowanym znacznikom czasowym. Jeżeli iTunes Match znajdzie tysiąc identycznych takich znaczników, to jest to wskazówka, że pliki te pochodzą z nielegalnych źródeł. Brak znaczników i znaków wodnych od wytwórni muzycznych jest kolejną poszlaką.
Czy Apple więc będzie współpracowało z wytwórniami płytowymi i zgłaszało donosy o piratach? Koncern nie komentuje tego pytania, jednak firmom trzecim przekazuje bardzo wiele danych, zawsze jednak anonimizowanych (chyba, że prawo wymaga od nich czegoś innego).
Apple nie ma interesu w wydawaniu swoich własnych klientów policji. Gdyby to robiło, ludzie niechętnie płaciliby 25 dolarów abonamentu na iTunes Match czy w ogóle wiązali się z iTunes, by tam kupować muzykę.
To jednak tylko nasze spekulacje. Prawdą obiektywną jest z pewnością jednak co innego: nie masz pirackiej muzyki, to nie masz się czego obawiać…