Wraz z nowymi ustawieniami prywatności pojawiła się także możliwość określania miejsca, z którego piszemy posty. Dość ciekawe jest to, że różne serwisy nieustannie próbują znajdywać sposoby, aby wiedzieć, gdzie znajdują się użytkownicy, przekonując ich, że to przydatna funkcja.
Pojawiła się także funkcja, którą Facebook nazwał “selektorem publiczności”. Dzięki niej możemy nie tylko kontrolować, kto widzi nasze posty, ale również ukrywać je przed wybranymi osobami.
Tagi mogą być również dodane post factum, a więc znajomi (oraz Facebook) mogą teraz wiedzieć, gdzie jesteśmy i gdzie byliśmy. Biorąc pod uwagę oburzenie, jakie niedawno wywołało śledzenie lokalizacji w iPhonie, ciekawe, czy te nowe funkcje okażą się sukcesem czy porażką.
“Nowe ustawienia prywatności to krok do przodu dla Facebooka i ogromnej rzeszy jego użytkowników, nie mogę jednak nie zauważyć, że ich wprowadzenie jest mocno opóźnione” – mówi Timothy Armstrong, ekspert z Kaspersky Lab. “Zastanawiam się, czy gdyby na scenie nie pojawił się Google+, Facebook wprowadziłby te zmiany”.