Wyposażenie/wykonanie
T9 wyposażony jest w 1-calowy ekran OLED, który wyświetla podstawowe informacje i pozwala wybrać odpowiednią funkcję. Wyświetlacz oferuje zadowalającą widzialność w pełnym słońcu, przy ustawieniu najwyższej jasności. Dobrym rozwiązaniem jest wysuwany interfejs USB 2.0 – bardzo szybko pozwala na podłączenie urządzenia do komputera i działa raczej bez zarzutu – choć zwykle trzeba skorzystać z paznokcia by go schować. Warto w tym miejscu dodać, że ładowanie urządzenia odbywa się właśnie przez port USB.
Kolejną zaletą jest możliwość posłuchania bezstratnych formatów, jak FLAC czy APE, chociaż to rodzi inny problem – pliki w tym wypadku są większe, a najbardziej pojemna, dostępna wersja odtwarzacza to tylko 4 GB.
Na papierze bateria ma pozwalać na 24 godziny odtwarzania muzyki standardowej jakości (mp3/128 kbps). W rzeczywistości nie jest wiele gorzej – w przeprowadzonym teście bateria wytrzymała 21 godzin: przy standardowych słuchawkach, o zróznicowanej jakości plików. Po skorzystaniu ze znacznie lepszych słuchawek, czas pracy na baterii spada do około 15-16 godzin, co i tak nie jest złym wynikiem.
Obudowa jest dość starannie wykonana z aluminium. Trochę trzeszczące, plastikowe przyciski nie sprawiają większych problemów. Sporym utrudnieniem jest natomiast lokalizacja przycisku do włączania/usypiania odtwarzacza – tuż nad złączem słuchawkowy
Standardowe słuchawki, dołączane do zestawu, są niestety koszmarne. Zbyt długi kabel nie posiada żadnego klipsu, przez co słuchawki muszą “wisieć”, powodując lekki dyskomfort u użytkownika, zwłaszcza przy przekręcaniu szyi. Na szczęście same douszne słuchawki są dość dobrze wyprofilowane – nie wypadają z uszu.
Jakość dźwięku
Jednym słowem – jakość dźwięku jest zadowalająca, jak na odrwarzacz muzyczny za mniej niż 200 złotych. Korzystając ze standardowych słuchawek “ogłuchnąć” się nie da, jednak zamieniając je na słuchawki z wyższej półki, z którymi wbudowany wzmacniacz radzi sobie bez większych problemów, to już inna sprawa. Biorąc pod uwagę w/w wady konstrukcyjne standardowych słuchawek, z pewnością warto zaopatrzyć się w nieco lepsze.
Z pewnością ich możliwości pozwoli wydobyć korektor graficzny. Dostępny jest equalizer automatyczny (sześć ustawień: Normal, Rock, Pop, Classic, Jazz oraz SRS WOW HD), a dla tych, którym te ustawienia nie przypadną do gustu (tak, jak mi), przygotowano equalizer ręczny. Samemu można dostosować suwaki cyfrowych potencjometrów, lub pobawić się ustawieniami funkcji SRS WOW HD – tu chyba można uzyskać najlepsze efekty.
Obsługa/dodatkowe funkcje
Po pierwszym uruchomieniu urządzenia (nie przeczytawszy wcześniej instrukcji), może nastąpić lekka konsternacja. Piosenki przełącza się dolnym, a nie prawym przyciskiem nawigacyjnym. Swoją drogą, aby w pełni zapoznać się z możliwościami T9-tki, instrukcję trzeba przeczytać – menu jest mało intuicyjne.
Jedną z najbardziej reklamowanych funkcji odtwarzacza jest Fitness. Pozwala ona bardziej aktywnym osobom liczyć kroki, spalone kalorie oraz przebyty dystans. To wszystko dzięki wbudowanemu akcelerometrowi, który działa bez zarzutu. Trzymając urządzenie w kieszeni, można swobodnie iść pobiegać lub pojeździć na rowerze, a po wysiłku, sprawdzić ile kalorii udało nam się spalić. Funkcja wydaje się być dość dokładna. Co ważne, podczas treningu można w tle puścić muzykę lub radio.
Kolejną nowością jest funkcja zmiany utworu poprzez potrząśnięcie. Trzeba przyznac, że i tu wszystko zostało starannie dopracowane. Nie ma mowy o nieumyślnej zmianie piosenki, na przykład poprzez zaczepienie ręką o kabel. Piosenka zmieni się tylko wtedy, gdy odtwarzacz chwycimy w rękę i nim potrząśniemy.
Niestety, przy okazji tej funkcji pojawia się inny problem. Dość często zdarza się, że po chwyceniu urządzenia w dłoń, zadziała akurat akcelerometr, i wtedy o zmianie piosenki przez potrząśnięcie możemy zapomnieć (po zmianie orientacji ekranu, potrząśniecie wywołuje przewijanie utworu). Na szczęście funkcję autorotacji ekranu można wyłączyć.
Inne dodatkowe funkcje odtwarzacz to radio FM oraz dyktafon.
Podsumowanie
Iriver T9 to dobry odtwarzacz muzyczny, wzbogacony o inne, ciekawe funkcje. Urządzenie z pewnością spełni swoją rolę w rękach ludzi aktywnych – lubiących biegać czy jeździć na rowerze, a przy okazji chcących kontrolować spalanie kalorii. Oczywiście, są na rynku lepsze odtwarzacze muzyczne w podobnej cenie – ale większość z nich nie oferuje dodatkowych funkcji, tak jak T9. Jednym słowem – odtwarzacz możemy z czystym sumieniem polecić wszystkim aktywnym użytkownikom, jeśli dokupią lub posiadają już dobrej klasy słuchawki.
Zalety:
- Aluminiowa obudowa
- Zadowalająca jakość dźwięku
- Dodatkowe funkcje
- Duża kontrola dźwięku
- Bateria
Wady:
- Słuchawki
- Mało intuicyjne menu