Obecnie brakuje jednak oprogramowania obsługującego format WebP – jest on jeszcze zbyt nowy. Poza stosownym konwerterem, Google udostępnia również bibliotekę systemową dla Windows umożliwiającą otwieranie plików WebP w przeglądarce obrazów. Ponieważ kodek ma jedynie niewygodny interfejs tekstowy, entuzjaści stworzyli spełniający tę samą funkcję filtr Photoshopa działający w trybie graficznym. Poprzez polecenie »Plik | Eksportuj« umożliwia on konwertowanie obrazów do formatu WebP.
WebP i kompresja wideo
Porównanie obu technik kompresji (patzr grafika) pokazuje, dlaczego WebP wygrywa z JPEG-iem. Zasada działania kodeków opiera się na dzieleniu obrazu na bloki, a następnie kompresji informacji o ich jasności i barwie. Kompresja polega wówczas na odrzuceniu informacji niewidocznych dla ludzkiego oka. WebP działa jednak
w bardziej wyrafinowany sposób – nie zapisuje, inaczej niż JPEG, bezwzględnych wartości jasności i koloru, ale wartości opisujące różnice tych parametrów względem sąsiadujących bloków. Ta technika, stosowana głównie przy kompresji wideo, nosi nazwę predykcji i wykorzystuje to, że różnica jasności i barwy pomiędzy sąsiadującymi blokami obrazu często jest niewielka albo zbliżona do zera. Blok składający się głównie z zer można skompresować znacznie skuteczniej niż złożony z różnych liczb bezwzględnych. Ponieważ kodek przetwarza makrobloki od lewej do prawej strony oraz od góry do dołu obrazu, w całym pliku WebP jedynie blok w lewym górnym rogu składa się wyłącznie z liczb bezwzględnych, zaś w pliku JPEG – wszystkie bloki. Wartości pozostałych makrobloków są określane metodą predykcji w odniesieniu do bloków sąsiadujących z nimi.
Poza tym kodek WebP może dopasowywać działanie predykcji do specyfiki danego obrazu. Fragmenty zawierające liczne detale, ze znacznymi wahaniami jasności i barwy, są dzielone na małe bloki o wymiarach 4×4 piksele. Z kolei podczas przetwarzania jednolitych powierzchni używane są bloki wielkości 16×16 pikseli. Ponadto dekoder WebP służący do otwierania skompresowanych obrazów jest wyposażony w filtr usuwający artefakty blokowe. Dzięki niemu nawet przy silnej kompresji możliwe jest zachowanie płynnych przejść między obszarami o różnej barwie lub jasności.
Nie można jednak zapomnieć, że korzyść z przewagi nowego formatu odniesiemy tylko pod warunkiem, że Google zachęci do jego stosowania ważnych uczestników rynku, na przykład Facebooka czy producentów aparatów cyfrowych. Perspektywa zmieszczenia na tej samej karcie pamięci o 40 proc. większej liczby zdjęć jest kusząca – ale to wciąż za mało, by wywołać rewolucję w świecie cyfrowego obrazu.