Niestety (a może na szczęście), forma rozgrywki ma niewiele wspólnego z oryginałem z 1993 roku. Oryginalny Syndicate to była zręcznościowa gra strategiczna z widokiem izometrycznym. Nowa wersja ma być shooterem, który osadzony jest w niedalekiej przyszłości, w której korporacje zaczęły prowadzić ze sobą wojny w dosłownym tego słowa ujęciu.
Scenariusz napisał Richard Morgan, który poprzednio pracował przy znakomitym Crysis 2. Akcja gry dzieje się w 2069 roku, w którym świat nie jest już podzielony na kraje, a na wpływy danych korporacji, znanymi również jako syndykaty. Zdobyły one władze za pomocą implantów, które podbiły rynek, oferując dostęp do Internetu (a raczej jego następcy) bez konieczności posiadania żadnego komputera. Jak nietrudno się domyślić, implanty te pozwoliły syndykatom na wpływanie na wolę konsumentów, de facto przejmując nad nimi kontrolę.
W wojnie syndykatów nie ma żołnierzy. Są za to Agenci, czyli produkty bioinżynierii, mechatroniki i elektroniki. W grze wcielimy się w Milesa Kilo, który jest najnowszym Agentem syndykatu Eurocorp. Dzięki swoim implantom, Kilo będzie miał nadludzkie zdolności, takie jak spowalnianie czasu czy możliwość widzenia przez ściany.
Ukłonem do klasycznego Syndicate ma być czteroosobowy tryb kooperacji, w którym będziemy wspólnie przechodzić misje z pierwotnej wersji gry (a konkretnie, dziewięć misji).
Co myślicie o takim pomyśle?