Może wielu z Was uzna moje przemyślenia wręcz za herezję, ale odpalcie sobie taki zwiastun pierwszego Crysis, gry z przecież odległego jak na naszą branżę 2007 roku, i porównajcie ją z jakimkolwiek wydanym ostatnio shooterem. Założę się, że jeżeli nie wiedzielibyście, że Crysis już dawno trafił na rynek, to śmiało wytrzymałby on porównanie z większością dzisiejszych gier, przynajmniej jeżeli chodzi o oprawę. Crytek szykuje zresztą właśnie konwersję swojego pierwszego wielkiego hitu na konsole…
Oczywiście, wydana niedawno “dwójka”, jest ładniejsza i sporo współczesnych tytułów podobnie, ale nie są to jednak jakieś wielkie różnice – raczej wszystko zakłada się na drobnych detalach i marketingowym zawracaniu głowy technicznym bełkotem. Czy tak naprawdę na miano rewolucji zasługuje zastosowanie ładnie brzmiących rzeczy w rodzaju displacement mapping’u czy SSDO, w jakie wyposażono wersję Dx 11 Crysis 2? Fakt – wszystko to powoduje, że gra wygląda lepiej, ale większość z nas pewnie nawet nie zauważy takich detali. Wystarczy zresztą spojrzeć na silnik Unreal Engine 3, który mimo pięciu lat na karku, dalej jest głównym koniem pociągowym wielu dzisiejszych hitów. Wydany w tym roku Bulletstorm chodzi przecież właśnie na tym engine a tytuł ten był powszechnie chwalony za świetną oprawę, a tak naprawdę gra wygląda wcale nie lepiej niż pierwsze Gears of War sprzed 5 lat!
Widzicie różnicę pięciu lat? Bo ja jakoś nie…
Winnych zatrzymania postępu nie trzeba jednak wcale daleko szukać – są nimi… konsole! Wystarczy przyjrzeć się zresztą specyfikacji takiego Xboxa 360, który jest porównywalny ze średniej jakości PCetem sprzed pięciu lat. Obecny sprzęt, to bowiem maszyny kilka razy potężniejsze od nawet bardzo mocnego PlayStation 3, i gdyby jakieś studio zdecydowało się stworzyć dobrze zoptymalizowany tytuł, wykorzystujący całą “parę” współczesnych kart graficznych, to taka gra dosłownie oślepiałaby swoją oprawą. Tymczasem każda produkcja musi być dostosowana do ograniczeń (tak, Drodzy Konsolowy – taka jest prawda) konsol. Oczywiście architektura Waszych maszynek jest znacznie lepiej dopracowana a jednolita specyfikacja pozwala optymalizować twórcom swoje hity, ale jeżeli sercem Xboxa jest procesor graficzny Xenos (czyli w zasadzie mocno przerobiony ATI Radeon X1900/X1950) z pamięcią i sercem taktowanym z prędkością tylko 500 Mhz, to trudno wymagać jakichś cudów. Porównajmy go zresztą z całkiem słabym, wręcz ekonomicznym GeForce GT 530 a różnica w wydajności okaże się porażająca (342 GFLOP wydajności tego ostatniego vs tylko 240 Xboxa). Cyferki zresztą nie mówią wszystkiego – liczy się też obsługa nowych bibliotek i rozwiązań, czy znacznie większa ilość pamięci… A to przecież to tylko chip graficzny; gdy dodamy do tego jeszcze odpowiednio silniejszy procesor, pamięć, to różnice w wydajności będą się już tylko dalej kumulować. Z tego sprzętu po prostu nie da się już wycisnąć więcej i każde studio optymalizuje grafikę swoich produkcji niestety pod słabsze konsole, zamiast wykorzystywać prawdziwe możliwości dzisiejszego “piecyka”. Zresztą zobaczcie sami małą prezentację prawdziwych możliwości silnika Unreal Engine 3:
Czy znacie jakąkolwiek grę tak wglądającą? No właśnie… To oczywiste, że żadna firma nie włoży w produkcję 100 milionów dolarów aby ją wydać wyłącznie na niezbyt duży rynek Graczy korzystających do zabawy ciągle z PC. Gry sprzedają się bowiem głownie na konsolach i nie ma tam praktycznie tak powszechnego “u nas” zjawiska piractwa. Z “telewizyjnych skrzynek” już dawno wyciśnięto ostatnie soki, co dobrze widać zresztą po nowym Battlefield 3, który już teraz wygląda na konsolach znacznie gorzej niż na PC (miałem okazję oglądać pokazy obu wersji), a na dodatek na tych pierwszych płynność zabawy jest ograniczona do tylko 30 fps, bo sprzęt nie wydala. Dobrym przykładem tego co potrafią współczesne PC jest też nasze polskie Hard Reset – stworzone przez studio nie mające przecież milionów na rozwój, a które na stosunkowo prostym, autorskim silniku zbudowało jedną z ładniej wyglądających gier tego roku.
Pomyślcie co byłoby, gdyby w ten projekt zainwestowano jeszcze kilkanaście milionów, skoro już teraz gra wygląda przecież rewelacyjnie…
Tak więc na naprawdę ładnie prezentujące się tytuły będziemy musieli poczekać aż na rynek trafią konsole kolejnej generacji, co oznacza, że jeszcze przez co najmniej rok królować na ekranach będą wprawdzie świetnie wyglądające gierki, ale jednak nie rewolucyjne… A pomyśleć, że jeszcze parę lat temu co chwilę trafiały w nasze ręce tytuły, które sprawiały, iż stare gry wydawały się wręcz brzydkie…
PS
Co jednak śmieszniejsze, mimo, że graficznie najnowsze produkcje nie wyglądają teraz wcale o klasę lepiej, to jednak wymagają coraz potężniejszego sprzętu. Oto wręcz idealny temat dla wszystkich miłośników teorii spiskowych;-)
Tak w ogóle, to zapraszam do serwisu Gambler.pl gdzie znajdziecie jeszcze więcej nowinek i tekstów poświeconych grom.