Rozumiecie coś? My też nie. Zatem sięgnęliśmy do treści ustawy i… dalej nic nie wiemy. Jak się jednak okazuje, redakcja CHIP-a nie jest odosobniona w zdziwieniu wynikającym z podpisania dzisiejszej nowelizacji.
Pojawiła się opinia sejmowego eksperta, która brzmi następująco:
pojęcie “cyberprzestrzeni” wydaje się być pojęciem jednak niedookreślonym, w świadomości społecznej nieco “domyślnym”, o nieustalonej treści normatywnej, raczej dość potoczną “zbitką pojęciową”. Tym większe znaczenie musi mieć jego prawne dookreślenie (zdefiniowanie), jako że potencjalnie wiąże się z konsekwencjami w sferze praw i wolności człowieka i obywatela.
Zatem obecnie pod definicję cyberprzestrzeni podlega każdy system teleinformatyczny. Oznacza to mniej więcej tyle, że prezydent może wprowadzić stan wojenny/wyjątkowy (na wniosek RM), gdy tylko pojawi się “szczególne zagrożenie”. O tym czym jest owe zagrożenie będzie decydować Rada Ministrów w oparciu o prawo, w którym nie ma żadnej konkretnej definicji powyższego określenia.
Salon24.pl przypomina, że zdaniem obecnej władzy “groźnymi działaniami w cyberprzestrzeni” były publikacje zawarte na stronie internetowej antykomor.pl. Ustawa wejdzie w życie po upływie 14 dni od momentu ogłoszenia.
Więcej informacji znajdziecie na www.prezydent.pl, zaś projekt ustawy można pobrać z witryny Biura Bezpieczeństwa Narodowego.