Dobrobyt pociąga za sobą żądania rozpuszczonego motłochu wstępującemu w szeregi socjalistów. Bieda wzmacnia jedynie lewicę, stawiając na równe nogi armie chcącą przejąć władzę. Jeśli postawimy na “politykę miłości” i ograniczymy wielkość sił zbrojnych państwo szybko stanie się polem do popisu dla wywrotowców i obcych państw. Zbyt silna armia skazuje nas na polityczne morderstwa i silny wpływ mocarstw światowych czyhających na dobra naturalne państwa i nasza posadę.
Sednem gry jest pokierowanie gospodarką i polityką tak, by postulaty wszystkich frakcji były jak najbardziej zbalansowane. Bez tego nie mamy szans wygrać wyborów w których zwycięstwo jest konieczne do zakończenia danej misji. Jednak nawet przy jak najbardziej optymalnej polityce wewnętrznej ich wynik nie jest nigdy pewny.
“Kiełbasa wyborcza” w postaci socjalu może doprowadzić nas do upadku jeśli w państwie sprawnie działa przemysł i szkolnictwo. Wykształcony i bogaty elektorat odwróci się od nas zdenerwowany podniesieniem podatków koniecznym do opłacenia głosów biedoty. W przypadku, gdy utrzymujemy nasz kraj na krawędzi biedy redukcja jego wydatków pozwalająca na odbicie się od dna zaowocuje rewolucją. Zejście deficytu budżetowego poniżej zera w błyskawicznym tempie sprowadzi na nas inwazję mocarstw światowych chcących zaprowadzić dobrobyt i demokrację w naszym bogatym w surowce mineralne kraju.
Oczywiście zawsze w celu “ustabilizowania sytuacji” możemy użyć policji politycznej, represji czy stanu wojennego. Jednak strajkujące zakłady przemysłowe i sabotujący pracę rolnicy błyskawicznie doprowadzą kraj do bankructwa, a nieopłacani żołdacy zwrócą się przeciwko nam.
Ta gra powinna być obowiązkowym elementem wszelkich debat wyborczych. Pokazuje bowiem czarno na białym zależności rządzące państwem i błyskawicznie uwidacznia efekty wszelkich eksperymentów gospodarczych i socjologicznych.
Plusy: Rozbudowany system zależności.
Minusy: Koszmarnie brzydka grafika