Nieco gorzej jest, jak wychodzi chamstwo i buractwo z co poniektórych. Jako że jestem swego rodzaju osobą publiczną nieraz musiałem walczyć ze szkalowaniem mojego nazwiska (nazwisko to bardzo ważna sprawa w naszej dziennikarskiej branży), nieraz sam dając się wciągnąć w pyskówki trolli. Ogólnie jednak flame’y to dość zjawisko poprawiające humor dla postronnych.
Z tej irytacji wyrosło coś jeszcze innego, bardzo zabawnego. Niektórzy, zmęczeni czytaniem popisów kto ma większego i grubszego, zapragnęli się od tego odciąć. Powstał więc paradoks: duża grupa ludzi, których celem jest być nietypowymi, innymi niż reszta. Nazywam to internetowymi hipsterami. Hipster musi dobitnie zaznaczyć swoją alternatywność i odmienność od tłumu. Każdemu.
Zwróćcie uwagę na dość ciekawe zjawisko. Jak pojawił się iPhone, ze wszech miar innowacyjny, świeży i bardzo udany. Od razu podbił rynek, kupiły go miliony. Stał się więc MODNY. A to wielki grzech dla hipstera. Hipster więc za wszelką cenę chce udowodnić swoją alternatywność. Pojawiały się tony wypowiedzi w komentarzach i na grupach dyskusyjnych na temat “śmieszności zabaweczki Apple’a” i że “Symbian to potęga”. Symbian jednak jest do dziś wciąż potężnym systemem. Zbawieniem okazał się Android. Nie dość, że młodziutki, to jeszcze jest Linuksem! Double combo! No ale Android dojrzał, obecnie rządzi i dzieli rynkiem. Wredny korporacyjny twór. Ale znów mamy alternatywę. Windows Phone! System Microsoftu staje się coraz modniejszy wśród hipsterów. Nie dlatego, bo jest fajny. Dlatego, że większość go wytyka palcem i szydzi, i jest mało popularny. Jeśli odniesie sukces, hipsterzy go porzucą. Na co? Może badę?
Próba bycia alternatywnym, nie dlatego, że ów alternatywny produkt jest fajny, a dlatego, że jest alternatywny, jest o tyle zabawna, że miliony młodych ludzi chce się w ten sposób wyróżnić. Świat używa Windows. Windows ma ponad 90 procent rynku. Tfu! Think different! I pamiętaj: za każdym razem, jak ktoś napisze coś źle o Apple’u, ginie jakiś Pająk:-)
Jest tak w każdej dziedzinie IT. Przeglądarki internetowe? Patrząc po komentarzach na serwisach traktujących o IT, można odnieść wrażenie, że najpopularniejszą na świecie przeglądarką jest Opera. Użytkownicy innych przeglądarek siedzą względnie cicho, bo nie potrzebują zaznaczyć, jacy to oni są niekomercyjni i indywidualni. A już do łez doprowadza mnie sytuacja w światku linuksowym. Linux na rynku konsumenckim na komputerach osobistych to wciąż margines. Idealne dla hipsterów. Ale, ale! Jest przecież tyle dystrybucji. Ubuntu dojrzało, używane jest przez miliony. Tfu! Kubuntu ponad wszystko!
Zresztą, mój bardzo dobry kolega, zapytany czemu wolałby tablet Sony od iPada, nie użył żadnego argumentu technicznego, ani nawet estetycznego. Stwierdził, że “to siara się z czymś takim pokazać”. Apple jest dla modnisiów. Więc siara (potem podał inne argumenty, więc broń boże nie nabijam się tu z niego).
Przestaliście patrzeć na to, czy coś jest dobre, czy złe. Czy ładne, czy brzydkie. Patrzycie na modę. Ubieracie się jak głupki, słuchacie kapeli o nazwie “hej, znam pewien zespół, ale na pewno o nim nie słyszałeś” i męczycie się z durnymi produktami, które nie zdobyły popularności, bo… no właśnie, jak myślicie: dlaczego? To serio jest takie ważne, co jakiś fanboy o was pomyśli?
Litości… 🙂