O stanie pracy urządzenia informuje pojedyncza, zamontowana w przedniej ściance dioda i trzeba zaznaczyć, że jest to jedyny element, jaki się tam znalazł. Cała reszta umieszczona została z tyłu. Prócz włącznika i przycisku Reset jest tam gigabitowy port LAN, dwa USB i pojedyncze złącze eSATA. To ostatnie zasługuje na szczególną uwagę, ale o tym za chwilę. Wewnątrz jest miejsce na jeden dysk twardy o wielkości 2,5 cala (czyli taki jak stosowane w notebookach). Maksymalna obsługiwana pojemność to 3 TB. Można oczywiście podłączyć dodatkowy dysk pod jeden z portów USB lub eSATA. Jeśli wykorzystamy ostatnie ze wspomnianych, możliwe będzie utworzenie macierzy RAID 0 lub RAID 1 z dyskiem wewnętrznym. Choć stracimy nieco na estetyce, to możemy zyskać większe bezpieczeństwo danych.
Podobnie jak wygląd zewnętrzny, tak samo interfejs zarządzania przypomina produkt Apple’a, a dokładnie rzecz biorąc – Mac OS. Belka górna z menu, zegarem i przyciskami do wyłączenia sprzętu, kolorystyka okienek i dolny panel ze skrótami do często używanych funkcji wyglądają jak żywcem wyjęte z systemu spod znaku jabłka. Nawet animacja ikonek przywodzi na myśl tylko jedno skojarzenie. W App Store jest nawet aplikacja dla urządzeń mobilnych ułatwiająca korzystanie z zasobów SST-DC01S.
Wśród dostępnych funkcji znajdziemy m.in. serwer wydruku, klienta BitTorrent, serwer Samby i FTPS oraz multimediów zarówno DLNA jak i iTunes. Jako, że FTPS wymaga bezpiecznego połączenia, użytkownicy Windows będą musieli zaopatrzyć się w klienta FTP, standardowy interfejs systemu sobie z tym nie poradzi. Dodatkową niedogodnością jest wygasanie połączenia po około 5 minutach. Jeśli przesyłamy duży plik, jego transfer zostanie dokończony, ale w przypadku dużej ilości małych plików, po zakończeniu sesji konieczne będzie ponowne logowanie i wznowienie przesyłania. Takiego zachowania, podobnie jak obsługi “zwykłego” FTP zmienić się nie da, przynajmniej nie w tej wersji firmware’u i nie z uprawnieniami zwykłego użytkownika. Dostępna na stronie producenta aktualizacja, jeśli wierzyć opisowi, posiada już jednoczesną obsługę FTP i FTPS, niestety mimo usilnych prób nie dała się zainstalować.
Co do samej wydajności, to nie ma się co spodziewać rewelacji, niemniej jednak uzyskane wartości pozwalają na dość komfortową pracę z urządzeniem w środowisku domowym. Zapis z prędkością 16,5 a odczyt 37,7 MB/s pozwalają na dość sprawne przesyłanie nawet dość dużych plików. Dla przykładu, plik AVI o rozmiarze 700 MB prześlemy w nieco ponad 42 w jedną i niecałe 19 sekund w drugą stronę.
Niewątpliwą zaletą SST-DC01S jest jego cena, choć niewiele droższy jest np. Synology DS111, a Buffalo LS-CH1.0TL można kupić taniej i to z dyskiem. Plusem jest też wygląd i niskie zużycie energii. Na minus trzeba zaliczyć przeciętną wydajność i wspomniane wcześniej problemy z prawidłowym funkcjonowaniem niektórych funkcji.
Grzegorz Bziuk