Engadget bardzo chwali aplikację do robienia zdjęć. Uruchamia się w sekundę, fokusowanie na danym elemencie również odbywa się błyskawicznie. Prostota (można tylko włączyć siatkę pomocniczą i tryb HDR) może nie każdemu odpowiadać, ale aplikacje na App Store mogą stanowić alternatywę dla tych, którzy nie lubią automatów. Jest zresztą identyczna, co w iPhonie’ie 4, a jedyną nowością, jest lepsza przesłona obiektywu, co przekłada się na ładniejsze zdjęcia w słabym oświetleniu.
Konkurencja jednak oferuje więcej. Chcesz wyregulować ekspozycję, balans bieli, czułość ISO? Na Androidowych i Symbianowych smartfonach jest to banalne. We wbudowanej aplikacji w iOS-a niemożliwe. Engadget zaznacza jednak, że automat dobiera te wartości zaskakująco dobrze, dzięki czemu zdjęcia są co najmniej ładne. Jedynie Amaze 4G wykazał się nieco lepszą ostrością.
Niestety, aparat zużywa dużo baterii w iPhonie’ie 4S. Po dwóch godzinach spacerowania po mieście, robieni zdjęć i kręceniu filmów w HD, iPhone 4S “pożarł” 70 procent baterii. To dużo gorzej, niż iPhone 4, który po takim samym wysiłku oferował jeszcze 52 procent, mimo iż ten drugi podczas testów był wykorzystywany również do dzwonienia i pisania emaili. Najlepszy okazał się Galaxy S II, który mimo przerośniętego ekranu AMOLED wciąż miał 53 procent baterii. W N8 pozostało 50 procent, a Amaze 4G tylko 29 procent.
Nie będziemy niemili i nie “podwędzimy” Engadgetowi galerii zdjęć. Jeżeli chcecie zobaczyć porównanie, zapraszamy na ich witrynę.