Historia – lubi się powtarzać
W okolicy roku 2006 ktoś wpadł na pomysł, żeby sprzedawać Virtual Bluetooth Keyboard – klawiaturę, której klawisze będą rysowane laserowym światłem. Miałem wątpliwą przyjemność testować tamto urządzenie, nic więc dziwnego, że biorąc do ręki Magic Cube Celluona i mając na uwadze wieczność*, jaka upłynęła oczekiwałem poważnych zmian na lepsze. Jak myślicie, czy doczekałem się? Zgadliście – nie. Ktoś po prostu odkurzył stary pomysł, uruchomił linię produkcyjną, napisał nowe sterowniki i dalejże, podbijać rynek. W porównaniu do urządzenia sprzed epoki dinozaurów, klawiatura Celluona nie oferuje praktycznie nic nowego poza ciekawą, acz niezbyt wygodną funkcją myszki. To byłoby w porządku, gdyby VBK była wygodna, funkcjonalna i w związku z tym nie byłoby czego poprawiać. Uwierzcie mi, tak nie jest…
* w jednostkach czasu obowiązujących w branży IT 5 lat przelicza się na wieczność, a może nawet wieczność i pół
Parowanie – prędzej wyparuje, niż sparuje
Klawiatura to tak naprawdę zgrabny prostopadłościan, który z urządzeniem łączy się za pośrednictwem łącza Bluetooth lub USB. A właściwie, to powinien się łączyć, bo w praktyce nie wygląda to tak różowo. Według dołączonej instrukcji, Magic Cube powinna obsługiwać systemy Android, iOS, Windows Phone, Windows i OSX. A w praktyce? Telefon z Windows Phone bez problemu połączył się z klawiaturą, po czym wyświetlił komunikat, że funkcje tego urządzenia nie są obsługiwane. Szkoda, ale przynajmniej szczerze i wprost. iPad z iOS 4.3 nie chciał połączyć się z Celluonem w ogóle, mimo wielu prób. Potem wypróbowałem kilka różnych urządzeń z Androidem w wersjach od 2.2 do 3.2 (dwa smartfony i dwa tablety). Tu udało się odnieść częściowy sukces: proces parowania urządzeń udawał się w około dwóch przypadkach na dziesięć prób… Dlaczego? Nie wiadomo.
Wymagania – dużo, dużo wymagań
Kiedy już (albo raczej – jeżeli) uda się sparować Magic Cube z telefonem lub tabletem, możemy zabrać się do pisania. Oczywiście pod warunkiem, że oświetlenie nie jest zbyt ostre oraz że mamy pod ręką kawałek stabilnej, idealnie płaskiej, poziomej powierzchni, która w dodatku nie jest przypadkiem bardzo ciemna. Dlaczego? Zbyt ostre światło powoduje, że czujnik klawiatury może nie rozpoznać prawidłowo miejsca, gdzie nasze palce przecięły promień lasera i nie reagować jak trzeba na kliknięcia. Jeśli płaszczyzna na której stoi Cube będzie idealnie pozioma i miejsca wyświetlania klawiszy znajdą się ciut (1-2 mm) wyżej lub niżej, niż sama baza, powstaną błędy: zamiast litery, którą wybraliśmy urządzenie odczyta inną, znajdującą się w niższym lub wyższym rzędzie. Jeśli płaszczyzna nie będzie stabilna… Cóż, Cube się przewróci. Jeśli natomiast postawimy klawiaturę na czymś czarnym, wyrysowany laserowym światłem wzór klawiszy stanie się niemal niewidoczny…
Laska – laski nie robi
Przykra niespodzianka: nie ma sposobu na uzyskanie polskich znaków, przynajmniej w Androidzie. W klawiaturze nie występuje prawy “Alt” do pisania “po bożemu”, jak w Windows, a przytrzymanie wirtualnego przycisku nie prowadzi do otwarcia menu znaków akcentowanych, jak w Androidzie czy iOS. Jak wykazały testy, użycie lewego altu pozwala pisać z “ogonkami” pod Mac OS – tylko po co zamieniać superwygodną klawiaturę Maka na laser? Cóż, Celluon łaski nie robi – nie to nie.
Cena – ile…?!
499 zł. Nie wiem, co jeszcze mógłbym napisać na ten temat. Może tyle, że za te pieniądze można kupić dwie doskonałe klawiatury BT Microsoft Mobile Keyboard 6000 albo klawiatury przeznaczone dla poszczególnych modeli tabletów. Wygodne, działające w każdych warunkach, o połowę tańsze.
Podsumowanie:
Świetny, działający na wyobraźnię pomysł, który jednak w realizacji okazuje się obarczony tak wieloma ograniczeniami, że przestaje się nadawać do czegokolwiek. Może poza robieniem wrażenia.
PLUSY:
Niecodzienny wygląd
Małe gabaryty i waga
MINUSY:
Niesamowicie restrykcyjne warunki pracy
Problemy ze współpracą z niemal wszystkimi urządzeniami testowymi
Poważne problemy z obsługą polskich znaków
Bardzo wysoka cena
Dlaczego pięć słów? Zauważyłem, że opowiadając przyjaciołom o sprzętach, które przewinęły się przez moje ręce i tak zwykle koncentruję się na nie więcej, niż pięciu najważniejszych cechach. Dzięki temu zamiast miliona parametrów, które nie różnią się od konkurencji omawiamy tylko samo sedno. [email protected]