Z doświadczenia, jakie dał nam MySpace, wiemy jednak, że ludzie szybko się nudzą portalami. Nawet ci, którzy nie interesują się komputerowymi nowinkami. Coraz więcej osób “spoza branży” zaczęło interesować się Google+. A jest czym: możemy się spierać który portal jest lepiej napisany, Google+ czy Facebook, ale wszyscy możemy przyznać jedno: oba mają potężne możliwości.
Ciekawość idzie lawinowo: “skoro moja psiapsióła ma tam profil, to i ja sobie załóżę”. W grudniu aktywnych kont wreszcie zaczęło przybywać. I to dużo! W listopadzie Google+ mógł się pochwalić 43 milionami użytkowników. W grudniu 50 milionami. Obecnie jest już tam 62 miliony kont. A jak już tam trafimy, to zachęta do pozostania jest duża. Fajne aplikacje dla Androida i iPhone’a (gdzie jest wersja na Windows Phone, pytam się! :-)), duża ilość znanych postaci ze świata popkultury, schludność, porządek i lekkość.
Jeżeli ktoś w Google’u niczego nie spartoli, to zakładając utrzymanie przyrostu, pierwsze sto milionów użytkowników “pęknie” już w lutym. Do końca przyszłego roku możemy się spodziewać potrojenia tejże setki. A nie sądzę, by tempo się utrzymało. Jestem pewien, że wzrośnie…
Konkurs: Wymień założycieli 5 największych firm na świecie z rynku IT według aktualnych statystyk magazynu Forbes.
Trzymam kciuki. Wciąż wolę Facebooka i Twittera, ale na Google+ się również chętnie udzielam. A hegemonia jednego portalu tudzież tylko dwóch jest szkodliwa. Bardzo!