Zazwyczaj, naukowcy wykorzystują urządzenia LIDAR (Light Detection and Ranging) do tego typu pomiarów. Te urządzenia, dzięki laserowym impulsom, mogą w dokładny sposób mapować obszary rozciągające się na wiele kilometrów. Koszt takiego urządzenia to dwieście tysięcy dolarów. Kinect, którego głównym ograniczeniem jest zasięg działania (od jednego do sześciu metrów) kosztuje 120 dolarów.
Możliwości Kinekta to więcej, niż trzeba, dla większości naukowców. Kinect dokonuje pomiaru dziewięciu milionów punktów w przestrzeni na sekundę. Co więcej, jeżeli LIDAR się popsuje, to musisz zamówić nowego i czekać na niego, skalibrować go i zlecić naprawę specjalistom. Kinect jest w każdym sklepie z elektroniką i grami wideo, działa po wyjęciu z pudełka, a Microsoft udostępnił API, które pozwala oprogramować urządzenie w dowolny sposób.
Marco Tedesco, hydrolog z nowojorskiej uczelni, chce zamontować Kinekta do zdalnie sterowanej łódeczki lub helikoptera, by latem zmapować pradolinne jeziora, jakie się formują na lodowcach. Jak twierdzi, wykonanie tego LIDAR-em nie byłoby możliwe, z uwagi na to, że takie jeziora bardzo szybko wysychają w momencie, gdy lód na dnie pęka.
Kinect idealnym narzędziem pomiarowym? Oj nie, co to to nie. Naor Movshovitz chciał wykorzystać urządzenie, by obserwować pociski uderzające w żwir przy dużej ilości rejestrowanych klatek na sekundę. To już nie mieści się w możlowościach kontrolera. Co więcej, Kinect był projektowany z myślą o grach wideo w domowym salonie, więc może mieć kłopoty z mrozem i wilgocią przy badaniach, jakie zaproponował Tedesco.