Według przedstawicieli polskiego rynku oprogramowania, tego typu zapisy w naszym prawie nie są konieczne. W ich opinii aktualne polskie prawo autorskie jest dobrze skonstruowane, a jednocześnie uznawane za jedno z najbardziej restrykcyjnych w Europie. Poza tym wprowadzenie dodatkowych zapisów nie byłoby raczej możliwe bez uzgodnienia z Unią Europejską. Jednak to nie prawo, ale brak dostatecznej świadomości społecznej ma stanowić problem na polskim rynku. Wciąż spora grupa użytkowników aplikacji zdaje się zapominać, że używanie nielegalnego software’u to kradzież, jak każda inna – podkreślają producenci oprogramowania.
W efekcie, jak wynika z danych LOG Systems, producenta systemu do audytu oprogramowania, niemal każda kontrola w polskiej firmie wykazuje nielegalne wykorzystywanie tak znanych aplikacji, jak: Microsoft Office, Adobe Photoshop czy Autodesk. Średnio braku wymaganej licencji nie ma około 8% zainstalowanych aplikacji. Dane te dotyczą tylko tych firm, które same zdecydowały się na audyt oprogramowania za pomocą specjalnej aplikacji LOG System. W ocenie BSA i Microsoftu, w skali całego polskiego rynku problem jest znacznie bardziej poważny (skala piractwa w firmach ma przekraczać 40%).
Zgodnie z nowymi zapisami, które mogą być stosowane we wszystkich stanach USA, towary importowane na teren Waszyngtonu i Luizjany muszą być produkowane przez firmy, które korzystają z legalnego oprogramowania. W przeciwnym razie sprzedaż nie będzie mogła być prowadzona, a towar może być zarekwirowany. Dodatkowo producent może zostać obciążony karą w wysokości nawet ćwierć miliona dolarów.Oczywiście nowe zapisy dotyczą także polskich firm, które eksportują swoje wyroby do USA. W 2011 roku polski eksport do Stanów Zjednoczonych rośnie w dwucyfrowym tempie i przewyższa import. Najczęściej za ocean sprzedajemy: wyroby hutnicze, silniki oraz maszyny nieelektryczne. Niestety, przedsiębiorczość w biznesie nie idzie w parze z etyką. Według danych BSA, aż 54% oprogramowania w Polsce użytkowane jest nielegalnie.