O zajściu natychmiast powiadomiono policję, która namierzyła naszego zaradnego złodziejaszka na jednym z przystanków autobusowych. Pasował do rysopisu podejrzanego, więc postanowiono sprawdzić delikwenta, który nie czekając na przesadny rozwój sytuacji ponownie wydobył swój nieodłączny topór i z determinacją godną podziwu zagroził jego użyciem. Wobec takiego argumentu, Panowie policjanci, wyjąwszy uprzednio broń palną, poprosili grzecznie o odrzucenie niebezpiecznego narzędzia. I tutaj nasz łotrzyk musiał skapitulować, bowiem zapomniał zabrać na akcję kamizelką kuloodpornej. Peszek! Wkrótce potem został obezwładniony i zaproszono go na zwiedzanie miejskiego aresztu, a skradziony niedawno towar powrócił bezpiecznie na półkę sklepową.
Stróże prawa ustalili, że mężczyzna dokonał już wcześniej dwóch podobnych kradzieży grożąc przy tym toporkiem i nożem osobom, które miały nieszczęście stanąć mu na drodze. Na wniosek prokuratury został wstępnie aresztowany na 3 miesiące, a za wszystkie rozboje grozi mu nawet do 10 lat pozbawienia wolności.
Nie wiemy jaką grę ukradł sprawca całego zamieszania, ale konsolą było prawdopodobnie PlayStation Portable. Jak na irionię, idealny sprzęt do takiego fachu…
Całe szczęście nikomu nic się nie stało. Sprawę przedstawiłem lekko humorystycznie, ale wesołe to zajście z pewnością nie było. No cóż… Miejmy nadzieję, że 10 lat wystarczy. Poniżej zdjątka z czujnego oka kamer, upamiętniające całe zajście.