Poprzednie części Saints Row nie przypadły mi do gustu. Być może byłem za mało wyluzowany, ale podłej jakości grafika w połączeniu z obleśnością scenariusza mocno mnie zniechęciły. W trzeciej części autorzy uciekli od tanich chwytów i stworzyli scenariusz który przypomina japońskie kino absurdu. Na ekranie znów pojawiają się przerysowani bossowie mafii, transwestyci, prostytutki, homoseksualiści, mutanci, oraz mnóstwo erotyki i przemocy. Całość zadurzono jednak po uszy w dowcipie któremu daleko do prostactwa Bayonetty, ale trudno też przyznać, by był zbyt wyrafinowany. Jakimś cudem znaleziono punkt balansujący te dwie skrajności. Grając w Saints Row 3 trudno nie wybuchnąć śmiechem, a u co bardziej zatwardziałych nudziarzy na twarzy pojawić musi się przynajmniej uśmiech.
Typowo japońska jest też dynamika scenariusza. Już na samym jego początku w ciągu kilku zaledwie minut, napadamy na bank, walczymy z helikopterami, dewastujemy załogę samolotu transportowego, wyskakujemy z niego żeby wykończyć fruwających w powietrzu przeciwników i następnie wrócić do strzelaniny na jego pokładzie i obudzić się więziennej celi. Po zakończeniu tej sceny na naszym liczniku pojawia się przynajmniej setka trupów, a za sobą mamy zaledwie ułamek procenta całej gry.
Graficznie Saints Row 3 może nareszcie konkurować z Grand Theft Auto. Dźwiękowo znacznie przewyższa swojego protoplastę. W samochodowych radiach lecą hity metalu, rapu, czy muzyki klasycznej. Wszystkie z najwyższej półki. Dodać do tego sceny w których nasz bohater nuci sobie lecącą z radio muzykę boleśnie przekręcając teksty i fałszując nuty.
Jeśli nie bawi nas dowcip twórców można darować sobie fabułę i potraktować tą grę jako poczekalnię przed nowym Grand Theft Auto. Misji pobocznych jest cała masa. Podobnie jak broni, ich ulepszeń, możliwości rozwoju postaci, tworzenia własnego gangu, palenia gumy, czy zabawek typu drony którymi ostrzeliwać można miasto. A jest ono ogromne. Zwiedzać je można zarówno na piechotę jak i za pomocą świetnie prowadzących się fur, czołgów, śmigłowców, czy samolotów bojowych.
Wady? Tryb współpracy dostępny jest jedynie online. Co gorsza trudno się w niego wbić. Poza tym ta gra to czysta zabawa. Aż dziwne, ze jak dotąd nie oprotestowały jej jakieś organizacje zajmujące się prawami kobiet, gejów, zwierząt, dzieci, starców i inni wszelkiej maści ponurzy osobnicy.
Platforma: PC, PS3, Xbox 360
Wydawca: CD Projekt
Ocena: 5/5