Co więcej, GeoHot nie zamierza “walczyć o honor i wolność wszystkich posiadaczy sprzętu marki Sony”, tak jak obiecał swoim darczyńcom. Hotz pozbył się wszystkich nośników danych, jakie miały zostać zbadane przez sąd i udał się do Ameryki Południowej, poza jurysdykcją sądu.
Bohater okazał się… no właśnie, kim? Bo tak jak reakcja Sony na złamanie PS3 była co najmniej ostra, tak GeoHot zgarnął kasę od swoich fanów i zwyczajnie zwiał. Chyba że nagle powróci, cały na biało…