DNSChanger to koń trojański, który podmienia w systemie operacyjnym adresy serwerów DNS na te należące do cyberprzestępców. W efekcie, próba połączenia się z wybranym serwisem internetowym może skończyć się wizytą na stronie, której w ogóle nie chcieliśmy oglądać. Jak to możliwe?
Serwery DNS zamieniają znane nam adresy internetowe, np. www.eset.pl, na unikatowe adresy IP, jednoznacznie interpretowane przez komputer. Dzięki temu, po wpisaniu w pasku adresowym przeglądarki “www.eset.pl”, serwer DNS rozwiązuje ciąg znaków jako adres IP o numerze 91.201.154.215. Podmiana serwera DNS, którą powoduje DNSChanger, skutkuje nieprawidłowym rozwiązywaniem nazw serwisów internetowych i w konsekwencji wyświetlaniem innych stron niż zakładał internauta.
DNSChanger, według informacji laboratorium firmy ESET, zainfekował niemal 4 mln komputerów na całym świecie. Maszyny zarażone tym zagrożeniem utworzyły tzw. botnet, czyli sieć składającą się z wielu komputerów, które wykonywały polecenia cyberprzestępców, m.in. atakowały serwisy internetowe firm i instytucji. Botnet udało się zlikwidować pod koniec ubiegłego roku. Fałszywe serwery DNS wyłączono w chwili likwidacji botnetu i zastąpiono je innymi serwerami DNS. Jednak 8 marca zastępcze serwery DNS zostaną wyłączone. W efekcie komputery zainfekowane DNSChangerem nie będą mogły realizować usług sieciowych wykorzystujących serwery DNS. Niemożliwe stanie się wtedy m.in. przeglądanie stron internetowych czy korzystanie z poczty e-mail.
O wyłączeniu zastępczych serwerów DNS poinformowało niemieckie BSI, czyli Federalne Biuro do spraw Bezpieczeństwa Technologii Informacyjnych. Eksperci z firmy ESET radzą internautom, którzy obawiają się, że mogli paść ofiarą DNSChangera, aby sprawdzili czy 8 marca nie utracą dostępu do sieci. Można to zrobić m.in. za pomocą serwisu http://www.dns-changer.eu/en/check.html.
Warto również sprawdzić komputer jednym z dostępnych na rynku programów antywirusowych, np. za pomocą ESET NOD32 Antivirus, który w razie infekcji usunie DNSChangera.