Tak samo też wzbudzają też moją sympatię kolejne wieści z frontu Allegro kontra Rząd. Znowu, jest to nie tylko ruch PR-owy, ale też obrona własnych interesów. Ale i tu cieszy mnie, że Allegro zajęło stanowisko. A o co chodzi? O najnowszy pomysł wrocławskiej Izby Skarbowej. Ta rozpisała przetarg na mechanizm obsługujący bazę danych, która przechowywałaby archiwalne aukcje ze wszystkich polskich platform e-handlowych. Nie tylko Allegro, ale również polskiego eBay’a, Świstaka i innych. Baza danych miałaby służyć weryfikacji naszych dochodów z aukcji i przypilnowania, byśmy mogli odprowadzić stosowny podatek.
Tak jak prywatnie jestem zwolennikiem redukowania podatków do absolutnego minimum, tak rozumiem zasadę dura lex, sed lex, więc prawa należy przestrzegać. Problem w tym, że pomysł wrocławskiej skarbówki kłóci się nieco z zasadami przyjętymi w Internecie i nieco tymi przyjętymi przez zdrowy rozsądek. Owa baza danych miałaby przechowywać nasz nick, dane adresowe, nazwisko, dane aukcji, jej opis, koszty wysyłki, numery kont bankowych, powiązane telefony, maile i wykorzystane firmy kurierskie. Dużo za dużo. To, de facto, cała baza danych Allegro.
Allegro podniosło, moim zdaniem, słuszny raban. Sprawie przygląda się też już Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych. Grupie Allegro: gratuluję!