Czym ja kręcę, czyli Simraceway SRW-S1 w dłoniach kobiety…

Jeszcze nie do końca ochłonęłam po klimatycznym i wspaniale udźwiękowionym filmie “Drive”, gdy do moich rąk trafiła nowiutka kierownica od Steelseries. Ucieszyłam się tym bardziej, że choć lubię jeździć, to nigdy nie odczuwałam potrzeby posiadania takiego sprzętu w domu.
Czym ja kręcę, czyli Simraceway SRW-S1 w dłoniach kobiety…

Zaczęłam rozpakowywać pudełko z wielkim entuzjazmem… Na pierwszy rzut oka Simraceway SRW-S1 wygląda intrygująco. Swoim designem przypomina kierownice bolidów Formuły 1. Ma 19 przycisków i 3 pokrętła na przednim panelu, diody sygnalizujące obrotomierz oraz 4 manetki odpowiadające za zmianę biegów i pedały. Swoją ergonomią przypomina więc bardziej większego pada niż standardową kierownicę. W dłoniach leży bardzo dobrze – uchwyty są wyprofilowane i pokryte gumą. I choć aż prosi się tutaj o bezprzewodowe połączenie z PC, ze względu na wbudowany czujnik położenia i całą konwencję mobilności, niestety Simraceway SRW-S1 podłączamy kablem, który jak każdy kabel – lubi się plątać w okolicach strefy rozgrywki;)

Na pewno wielu z Was, tak jak ja, gra na laptopach. Przyznam, że nie wyobrażam sobie oddawać się tej przyjemności ciągle przy biurku, z przykręconą do niego kierownicą. Simraceway SRW-S1 wydaje się więc być produktem celującym w podobną do mnie grupę graczy, którym zależy na swobodzie i mobilności. Ale czy tak jest naprawdę? Szybko przekonałam się, że niestety nie do końca. Granie na leżąco odpada, no bo nie ma jak oprzeć wtedy łokci, by nie zahaczyć kierownicą o swój brzuch przy obrotach. Pół siedząc- pół leżąc na kanapie jest już niby lepiej, bo możemy podeprzeć łokcie, ale po chwili i tak uświadomimy sobie, że najwygodniej będzie się grało po prostu na siedząco, trzymając kierownicę w powietrzu i opierając się o fotel…Dobrze, dobrze – może i przesadzam. W końcu to urządzenie do symulacji jazdy, a nikt na leżąco nie jeździ. Ale… Wyobraźcie sobie, że kierownica w waszym aucie nie jest do niczego przymocowana i musicie trzymać ją wciąż w powietrzu… Fajnie? Nie bardzo… I nikt mi nie wmówi, że jest to super wygodne rozwiązanie dla gracza. Kierownica waży około 600 gram i po paru trasach z pozoru jej niewielki ciężar daje o sobie znać i męczy, a jak męczy to zniechęca do gry, a jak zniechęca do gry, to bardzo, bardzo źle…

Urządzenie zostało zaprojektowane, przetestowane i zatwierdzone przez starannie wyselekcjonowany zespół składający się z czołowych zawodników sportów motorowych – wśród nich znaleźli się m.in. czterokrotny zwycięzca IndyCar Series Dario Franchitti, mistrz Indy Racing League Dan Wheldon oraz gwiazdy SimRacing – David Greco i Bruno Marques. Brzmi obiecująco, prawda? Po takich zapowiedziach oczekuje się kierownicy idealnej, pełnie odzwierciedlającej model jazdy. I już przy pierwszym wyścigu wychodzą na jaw rzeczy, których się naprawdę nie spodziewałam.

Brak Feedback Force to może nie katastrofa, ale przyznacie, że wzbudza lekki niesmak. Ja tak bardzo lubię wibracje w padach czy w Move’ie, które zawsze zwiększają immersje, a tu niestety, jedyną wibracją jaką odczułam, były drżące ze zmęczenia dłonie…

Drugim zawodem, było to, że pokrętła w kierownicy są nieobsługiwane w większości gier, a samo podłączenie jej ( w zamierzeniu Plug&Play) wcale nie jest takie proste. Przykładowo Blur, znajdujący się na liście kompatybilnych gier,w ogóle jej nie wykrył. W F1 2011 zdarzało się, że przy pierwszym uruchomieniu również nie wykrywało kierownicy. Tak samo w DiRT3. Pomagało tylko wyjście do Windowsa, odłączenie kierownicy od USB, przyłączenie i powtórne odpalenie gry. Niby fajnie, że nie trzeba instalować dodatkowych sterowników, ale z drugiej strony może byłoby warto, bo ktoś z mniejszą cierpliwością, może po prostu odnieść takie cudo do sklepu z reklamacją… Sprzęt ten jednak dopiero wchodzi na rynek i gorąco liczę na to, że pojawi się jakieś wsparcie od producenta.

Co do samego modelu jazdy, zachęcam do obejrzenia krótkiego filmiku z 3 różnych gier, podczas którego będziecie mogli zauważyć w jaki sposób trzyma się i kieruje tą dziwną kierownicą powietrzną;)

Podsumowanie

Simraceway SRW-S1 jest wyjątkowym połączeniem kierownicy z funkcjonalnością pada. Ma ogrom dowolnie konfigurowalnych przycisków, ciekawy wygląd i zapewnia realistyczne odwzorowanie siły nacisku pedałów, co docenią z pewnością fani F1. Dodatkowo zapewnia pełną integrację z platformą Simraceway.com, więc jeśli ktoś korzysta, na pewno ucieszy go faktycznie działający tu Plug&Play. Małe gabaryty w przechowywaniu i brak konieczności przykręcania kierownicy do otoczenia zadowolą też niedzielnych graczy lub osoby, którym zależy na większej mobilności. Jeśli natomiast nie jeździsz na symulatorach i preferujesz wyścigi bardziej arcadowe, w stylu NFS czy Blur, lepszym zakupem będzie jakikolwiek pad, choćby tylko z samym dual shockiem, bo i portfel będzie pełniejszy i ręce mniej zmęczone…