Ktoś może zapytać: po co stosować PLC skoro można dociągnąć zwykłą skrętkę, ewentualnie połączyć wszystko bezprzewodowo? Otóż, nie zawsze istnieje taka możliwość. Przykładem mogą być stare kamienice, gdzie ściany są zbyt grube by dało się zapewnić wystarczająco mocny sygnał sieci Wi-Fi, a konserwator zabytków nie pozwala na wiercenie w nich otworów i ciągnięcie kabli. Fakt, to dość ekstremalny przykład, ale są i bardziej prozaiczne. Załóżmy, że na ścianie w salonie wisi śliczny, drogi telewizor wyposażony w złącze RJ45, a najbliższe gniazdko sieciowe jest na przeciwległej ścianie. Dodajmy, że telewizor nie współpracuje z modułami Wi-Fi. Możemy zatem zrezygnować z jego funkcji sieciowych lub zastosować PLC, wszak i tak musimy podłączyć go do gniazdka elektrycznego.
D-Link już od dłuższego czasu produkuje urządzenia sieciowe oparte o linie elektryczne a niedawno rodzina tych produktów powiększyła się o gigabitowy ruter bezprzewodowy – DHP-1565. Produkt ten, wraz z kompatybilnymi adapterami DHP-P501AV, trafił do naszego laboratorium. Jeśli mowa o jego możliwościach jako rutera, to sprzęt ma wszystko do czego producent przyzwyczaił nas we wcześniejszych swoich produktach. Najważniejsze jego cechy to: praca w częstotliwości 2,4 GHz, cztery gigabitowe porty LAN i gigabitowy WAN, brak zewnętrznych anten i wbudowany port USB 2.0. Ten ostatni, w połączeniu z odpowiednią aplikacją działającą na komputerze użytkownika, umożliwia współdzielenie przez sieć takich urządzeń jak dyski, drukarki, skanery, urządzenia wielofunkcyjne czy nawet telefony komórkowe. Z wykorzystaniem SharePort wszystkie te sprzęty będą widoczne w systemie tak jakby były podłączone bezpośrednio do portów USB komputera. Ponadto DHP-1565 wyposażony jest w serwer SMB i UPnP, dzięki czemu dane mogą być też udostępniane w otoczeniu sieciowym, a pliki multimedialne strumieniowane do odtwarzaczy.
Tym co odróżnia testowany produkt od innych, jest wspomniana wcześniej funkcjonalność PLC. Jest to pierwszy taki ruter w naszym zestawieniu. Jako, że jest on zgodny ze specyfikacją IEEE1901, może współpracować z urządzeniami innych producentów. My testowaliśmy go ze wspomnianymi wcześniej adapterami dedykowanymi. Dla każdych warunków pomiarowych uzyskane cząstkowe prędkości transferów były na przestrzeni czasu bardzo zbliżone w zakresie danego pomiaru. Oznacza to, że raz ustanowione połączenie prawie zawsze będzie oferowało taką samą prędkość przesyłania danych. Co do samych prędkości, to wszystko zależy od instalacji elektrycznej jaką dysponujemy. W idealnych warunkach, po wpięciu rutera i adaptera w tą samą listwę zasilającą, uzyskaliśmy prędkości rzędu 220 Mb/s. Na oddzielnych obwodach prędkości spadły do 53, a w odległej części budynku i z wieloma innymi odbiornikami energii nawet do ok. 22 Mb/s. Jak widać rozbieżność jest ogromna, więc rzeczywiste uzyskiwane w domach transfery mogą się różnić od naszych pomiarów. Niemniej jednak sama funkcjonalność jest godna uwagi.
Jeśli przyjrzymy się pomiarom dla przesyłania bezprzewodowego, to rezultaty są znacznie bardziej optymistyczne. Na niewielkich odległościach z kartą dedykowaną uzyskaliśmy 140 Mb/s, co jest wynikiem dobrym, 135 i 97 Mb/s odpowiednio na niewielkiej odległości przez ścianę i większej z kilkoma ścianami na przeszkodzie to także prędkości, których D-Link nie musi się wstydzić, zwłaszcza, że sygnał cały czas jest stabilny. Podobnie dobre wyniki uzyskaliśmy też z kartą zgodną z Centrino 2. Ten fakt zasługuje na pochwałę. Niestety współpraca ze starszymi urządzeniami 802.11g czasem nie jest najlepsza.
D-Link DHP-1565, choć nie należy do najtańszych, jest sprzętem godnym polecenia. Oferuje bowiem dobre prędkości transferów, umożliwia współdzielenie urządzeń podłączanych przez USB, posiada wszystkie podstawowe funkcje potrzebne użytkownikowi a dodatkowo jest wyposażony w moduł PLC. Prócz małego zgrzytu we współpracy ze sprzętem 802.11g, do ideału brakuje mu obsługi pasma 5 GHz.
Grzegorz Bziuk