Emotikony podsycają miłość

Podczas każdej interakcji ludzie w sposób nieświadomy i automatyczny dopasowują do siebie swoje zachowania. Jak to wygląda w świecie wirtualnym? Czy stosowanie emotikonek w komunikacji z drugą osobą spowoduje, że ona także będzie się nimi posługiwała? Czy poprzez wesołe lub smutne emotikonki możemy wywołać podobne pod względem przekazywanych emocji reakcje u drugiej osoby? Badacze z wrocławskiego wydziału postanowili sprawdzić, czy i jak dalece emotikonki są naśladowane. W tym celu przeprowadzili badanie z wykorzystaniem komunikatora internetowego.
Dwukropek, myślnik i nawias. W tandemie stały się ponadczasowym symbolem
Dwukropek, myślnik i nawias. W tandemie stały się ponadczasowym symbolem
I od razu... milej

I od razu… milej

Wyniki badania pozwalają stwierdzić, że nie tylko nieświadomie naśladujemy emotikonki jako wyraz samego stosowania ich przez rozmówcę, ale także reagujemy na pozytywne emocje, które są nam za ich pośrednictwem przekazywane, odwzajemniając się treściami o takim samym kierunku emocjonalnym, a więc uśmiech odwzajemniamy uśmiechem.

Emotikonki są jednym z najbardziej dostępnych, czyli łatwych do zauważenia i skopiowania, form wirtualnych zachowań, dlatego mogą one ogrywać kluczową rolę w cementowaniu relacji internetowych — mówi Filip Paluch, współautor badania, obecnie absolwent psychologii w SWPS. –

Za ich pomocą ludzie mogą komunikować stany i uczucia, których wzajemne naśladowanie, np. emotikonek w postaci uśmiechów, buziaków, kwiatków czy serduszek, może pogłębiać relację rozmówców, zacieśniając ją i wzbudzić w następstwie internetową miłość, zupełnie tak samo jak w realnych interakcjach — uzupełnia Paluch.

Natomiast dr Wojciech Kulesza, psycholog społeczny, tłumaczy, że nieświadome naśladownictwo jest wyrazem naturalnego mechanizmu – efektu kameleona – dostarczającego ludziom poczucia szczęścia, zadowolenia i bardzo często wzbudzającego miłość. –

Prawdopodobnie emotikonki stały się tak bardzo popularne, bo bez nich i ich wzajemnego naśladownictwa relacje wirtualne byłyby słabe, puste i “pozbawione uczuć” — dodaje Kulesza.

W badaniu uczestniczyło 120 studentów psychologii. Badani zostali losowo przydzieleni do trzech grup eksperymentalnych, tj. “wesołej”, w której w rozmowie internetowej z uczestnikami stosowano jedynie wesołe emotikonki, “smutnej”, polegającej na stosowaniu w rozmowie internetowej z uczestnikami jedynie smutnych emotikonek oraz grupy kontrolnej, w której podczas rozmowy internetowej z badanymi w ogóle nie stosowano emotikonek. Każda grupa składała się z 40 uczestników. W każdej z nich studenci indywidualnie rozmawiali z badaczem na temat zaufania. Od początku badania do jego zakończenia rozmowa z uczestnikami prowadzona była w oparciu o przygotowany wcześniej identyczny schemat różnicujący ze względu na zawartość i kierunek emocjonalny emotikonek. Po zakończeniu rozmowy badani zostali poproszeni o jej ocenę. Pytano tutaj badanych o ich zadowolenie z rozmowy, zainteresowanie nią, jej płynność, chęć ponownego udziału i polecenia rozmowy znajomym. Badanie zrealizował Filip Paluch pod kierunkiem dr. Wojciecha Kuleszy.

Więcej:trendy