Wygląda na to że firma Epson postanowiła zdystansować konkurencję pod względem kosztów druku, czego wyrazem jest unikalny system uzupełniania tuszu w nowej drukarce Epson L800. Pojemniki na atrament znajdują się poza główną obudową i jakby tego było mało są napełniane przez użytkownika z… butelek. Całość sprawia raczej wrażenie drukarki, która została przerobiona w garażu, takie właśnie odczucie towarzyszyło pierwszemu uruchomieniu urządzenia. Tym razem ani jednego kroku bez instrukcji. Choć początkowo całość sprawia wrażenie skomplikowanej operacji w rzeczywistości jest całkiem proste, choć i tutaj czyhają pułapki.
Saperska robota podczas uruchomienia
W komplecie wraz z urządzeniem otrzymujemy sześć butelek z kolorowym atramentem. Widziałem już takie rozwiązania, dotyczyły one jednak zwykle “alternatywnych” sposobów walki z drogimi wydrukami. Wówczas zazwyczaj producent dołączał także chirurgiczne rękawiczki. Tu nie są konieczne, chyba że będziemy nieostrożni (małej kropki na palcu w kolorze magenta nie liczę). Zasobniki z tuszem należy zdjąć z haczyków na drukarce otworzyć korek i przelać zawartość butelki. Musimy wcześniej upewnić się że zaworek umieszczony na zasobnikach jest w odpowiedniej pozycji (tryb druku, a nie transportu). Sprawdzenie czy wlewamy odpowiedni tusz do odpowiedniej celi wydaje się oczywiste. Pomyłka mogłaby pewnie zaowocować artystyczną eksplozją kolorów na zdjęciu. Po napełnieniu, zakorkowaniu i zawieszeniu na miejscu zbiornika z tuszami możemy wreszcie przystąpić do włączenia i zainstalowania sterowników. Koniec frajdy!
Kolejne kroki są już typowe dla instalacji. Z jednym wyjątkiem czeka nas podanie kodu nadrukowanego na butelce. Jeśli pospieszyliśmy się i puste pojemniki znalazły się w koszu to będziemy musieli je odzyskać. Takie małe zabezpieczenie aby nie wlewać alternatywnych atramentów.
Koszty druku? Rewelacja!
Oczywiście cała ta zabawa z zewnętrznymi zasobnikami ma na celu obniżenie kosztów druku. W butelce znajduje się 70 ml tuszu w typowych kartridżach do “atramentówek” kilka a nawet kilkanaście razy mniej. Test pokazuje że na tej ilości atramentu możemy wydrukować bagatela… 1800 zdjęć w formacie 10×15. Korzystając z samego czarnego tuszu drukując tylko tekst możemy się spodziewać (według naszych pomiarów) wyniku przekraczającego 5000 stron (0,9 gr strona bez uwzględnienia papieru). Cena takiej buteleczki wynosi około 47 złotych. Jako że jest to drukarka fotograficzna potrzebujemy ich sześć (CMYK/LC/LM). Wszystko to składa się na rewelacyjnie niski koszt eksploatacji. Drukowanie w domu nigdy nie było tak tanie. Brzmi to jak hasło reklamowe, jednak w tym przypadku nie jest to wyłącznie slogan reklamowy.
Fotolab na biurku
Jak przystało na fotograficzną drukarkę firmy Epson wydrukom ciężko coś zarzucić. Na bardzo dobrą jakość zdjęć składają się: praktycznie niewidoczny raster, dobrze oddane szczegóły, płynne przejścia tonalne oraz dobrze oddane kolory. Wydruki trwają nieco dłużej niż w porównywalnych fotograficznych modelach tej firmy, ale nadal jest to całkiem szybko. Nieco ponad dwie minuty trwało przeniesienie na papier fotograficzny zdjęcia w formacie A4 bez marginesów, cztery fotografie 10×15 pojawiły się na tacy odbiorczej nawet trochę szybciej. Tempo wydruków tekstu i grafiki jest dobre, chociaż oczywiście biurowe modele pracują dużo szybciej. Trwałość kolorów w innych modelach tego producenta podawana dla zdjęć w albumie to 200 lat. Tutaj zastosowano podobno mniej trwały tylko… 150 lat, choć akurat ten fakt raczej nie będzie zniechęcający dla entuzjastów fotografii.
Nietrudno sobie wyobrazić potencjalnie zainteresowanych kupnem tego sprzętu. Zainteresowani powinni być choćby użytkownicy zarabiający na robieniu fotografii: w szkołach, przedszkolach czy ślubach. Taka drukarka zamortyzuje się dość szybko nawet jeśli będzie kosztować sporo, bo – jak podaje producent – ok. 1350 zł. Dodając do tego koszty papieru fotograficznego jedno zdjęcie w formacie 10×15 wydrukowane z użyciem dostarczonych z urządzeniem materiałów będzie kosztować tylko około złotówki. Praktyka pokazuje, że u sprzedawców cena urządzenia będzie niższa co oczywiście korzystnie przełoży się na koszty wydruku.
Robert Dutkiewicz