Cena jest jednak adekwatna do możliwości (szpanu i zabawy): 40 cali samsungowego ekranu 1080p LCD LED chronionego szkłem Gorilla. Interfejs oparty o innowacyjną technikę PixelSense, która wykrywa użytkownika i postawione na nim przedmioty bez konieczności wykorzystywania kamer. Możliwość wykrycia 50 punktów dotyku równocześnie.
A multimedia? Również bez kompromisów. Całością zarządza dwurdzeniowy, 2,9-gigahercowy AMD Athlon X2 245e, karta Radeon HD 6750 1GB GDDR5, dysk 320 GB, 4 GB pamięci DDR3. Nie zabrakło portów USB czy czytnika kart SD. Żadna konsola do gier nie ma szans. Nie jest to może imponujące patrząc po gamingowych PC, ale umówmy się, że zamknięta konfiguracja pozwala na dużo więcej (patrz konsole).
Po co taki stół? Nie licząc lansu i szpanu nowobogackich i głupków jak ja, po to, by dana firma mogła zaprezentować swój prestiż. Pokazy Disneya w parkach rozrywki. Prezentacje multimedialne na spotkaniu udziałowców. Stąd tak wysoka cena. To nie gadżet dla “plebsu”. Osoby, którym taki stół się przyda, dziewięć tysięcy dolarów traktują, jak ja dziewięćset złotych.
Zobaczyłem jednak coś, co spowodowało opad szczęki. Aplikację na Surface 2.0, która pozwala na zwiedzanie wszechświata. Mam hopla na punkcje astronomii, więc od razu się zainteresowałem. Aplikacja ta, jak większość rzeczy na Surface, służy głównie do tego, by ładnie wyglądać. NUIverse, bowiem tak się ona nazywa, to superdokładny, pięknie wyglądający model układu słonecznego, który, jak sobie wyobrażam, na tym ekranie prezentuje się fenomenalnie. A możliwość zwiedzania go za pomocą dłoni musi być super zabawą.
A teraz obejrzyjcie sobie poniższe wideo i wyobraźcie sobie, że aplikacja ta, zamiast wszechświata, będzie zawierała model całej Mlecznej Drogi. A oprócz zwiedzania, pozwoli na mniej bezcelową zabawę. Powiedzmy, że zostanie tam zaimplementowany silnik gry Master of Orion. I tryb multiplayer.
To kto ze mną szuka odbiorców nerek na czarnym rynku?