Google bowiem bardzo jasno określa akcje dozwolone w zakresie optymalizacji strony. To oznacza m.in. dopasowanie słów kluczowych, poprawę treści i skrócenie kodu źródłowego. Takie działania stanowią tylko element pozycjonowania, które nieznacznie wpływa na zajmowane miejsce w wynikach wyszukiwania. Stąd niezwykła powszechność stosowania właśnie bezwartościowych katalogów, niepożądanych przez Google. W trosce o widoczność swojej witryny w wyszukiwarce, należy zwrócić się ku bezpieczniejszym metodom. Jedną z nich jest marketing relacyjny. Na rynku pojawiają się narzędzia wykorzystujące jego założenia, w naturalny sposób pozwalające zwiększyć popularność serwisu, a w konsekwencji – pozycję na liście wyszukiwania.
Głównym założeniem marketingu relacyjnego jest nawiązywanie dobrych, długotrwałych relacji z bezpośrednim odbiorcą. Dzięki odpowiednio dobranym systemom motywacji internautów, możemy liczyć na stały efekt w postaci zwiększenia oglądalności danej witryny. Stopniowo przekłada się to na poprawę widoczności oferty w internecie, a co za tym idzie – pozycji w wynikach wyszukiwarki. — mówi Wojciech Korabiewski, ekspert Guuli.pl.
Należy również pamiętać, że jeżeli Google na jakiś czas zdepozycjonuje stronę, może się to odbić szerokim echem w całej sieci, przedstawiając firmę jako korzystającą z nielegalnych metod promocji. Prawdopodobnie oprócz prób odzyskiwania dawnej pozycji w wynikach wyszukiwarki, serwis będzie także musiał odzyskać dobrą opinię. Warto więc rozważyć inne drogi dotarcia do klienta, niełamiące zasad, a oferujące takie dobre wyniki.