Powód użycia takich zapisów jest często prozaiczny i wynika z niedogodności, jakie niesie ze sobą sprzedaż internetowa. Poważnym utrudnieniem jest chociażby brak swobodnego kontaktu kupującego ze sprzedającym oraz możliwości ustalenia zasad obowiązujących podczas transakcji. Właśnie w tym celu tworzy się regulaminy, które precyzują ważne kwestie. Niestety, czasem sprzedawcy dostosowują ich treść zbyt mocno do swoich potrzeb, pomijając przy tym prawa klienta. Przez to musi on akceptować zasady, które w sposób jawny ograniczają jego prawa konsumenckie — mówi Marcin Cisek z serwisu DeCommerce.pl.
Oto przykład takiej klauzuli: “Mimo najwyższej staranności w tworzeniu opisu towaru nie gwarantujemy, że publikowane dane techniczne nie zawierają błędów, które nie mogą jednak być podstawą do żadnych roszczeń”.
Broń przeciwko nieuczciwemu sprzedawcy
W celu ochrony klientów przed takimi zapisami powstał Rejestr klauzul niedozwolonych, zwanych też abuzywnymi. Pozwala on w łatwy sposób zorientować się, czy dany zapis godzi w interesy klientów.
Warto wiedzieć, że według kodeksu cywilnego postanowienia, które nie zostały uzgodnione indywidualnie, a rażąco naruszają interesy kupującego nie mają żadnej mocy prawnej. Sam sprzedawca również nic dzięki nim nie zyskuje. Może za to sporo stracić. Jeżeli klient zdecyduje się wystąpić na drogę prawną lub zgłosi skargę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK), musi on liczyć się z surowymi karami — wyjaśnia Marcin Cisek z DeCommerce.pl.
Sprawdź zanim napiszesz
Przed napisaniem regulaminu dla własnego sklepu internetowego warto zapoznać się z przykładowymi zapisami, które są prawnie zabronione. Na stronie UOKiK znajduje się Rejestr klauzul niedozwolonych, wraz z przykładami, a nawet nazwami firm, które w przeszłości je stosowały. Można też skorzystać ze specjalnej wyszukiwarki, która pomoże sprawdzić zapisy z naszego sklepu.