Aż ciężko mi uwierzyć, że po tylu latach czekania w końcu to wszystko dzieje się na serio. Pierwszy lot ma się odbyć 30 kwietnia. Póki co, bezzałogowy. Kapsuła Dragon dostarczy zaopatrzenie na Międzynarodową Stację Kosmiczną. To pierwszy statek z planowanej przez SpaceX floty. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, kapsuła wystartuje na pokładzie rakiety SpaceX Falcon 9 z przylądku Canaveral i zadokuje ze stacją kosmiczną trzeciego maja.
Jeżeli lot się powiedzie, SpaceX może liczyć na dalsze dofinansowanie od prywatnych inwestorów. To oznacza, że odbędzie się kolejny lot zaopatrzeniowy. W sierpniu. Za loty zapłaci NASA. Nie ufunduje, to duża różnica. Zapłaci. Oznacza to, że SpaceX będzie na siebie zarabiał.
SpaceX w przyszłości ma dostarczać nie tylko towary. W planach są usługi polegające na transporcie personelu z i na orbitę. A także loty turystyczne. Te ostatnie są wciąż wielką niewiadomą z uwagi braku infrastruktury cywilnej. Turyści na Międzynarodowej Stacji Kosmicznej są niemile widziani, to placówka naukowa. Ale wygląda na to, że dożyję czasów, kiedy egzotyczna wycieczka na wakacje, to nie tylko wyspy Kiribati, ale i tydzień na orbicie i podziwianie widoku. Tego widoku: