Nie wyobrażam sobie również grania na streamingu w gry online, chyba że wszystko jakimś sposobem znalazło by się na jednym serwerze. Wysłanie pakietów od klienta do serwera streamingu, stamtąd na serwer gry, później on musi przesłać to na serwer i dopiero teraz do gracza. Wszystkie te działania trwają ms, ale są to cenne ms które spowodują, że gra będzie po prostu nie grywalna. Za dużo ciągle, ale jest w stosunku do streamingu żeby rozpatrywać go jako alternatywę do stacjonarnego grania. Jeżeli jakimś magicznym sposobem uda się połączyć serwery gier online z streamingowaniem to jestem zdecydowanie za tym, żeby grać w strzelankę ze znajomymi na smartfonie, tablecie czy nawet telewizorze. Tak więc spodziewałbym się ładnych i nie zacinających gier single-player nawet za 3 lata, a gier online za zdecydowanie więcej niż 5 lat. Mam nadzieje, że to wszystko nastąpi wcześniej, ale w tym momencie technologia nie pozwala na więcej.
Na streaming jest za wcześnie
Moim zdaniem najlepszą rzeczą jaka mogła by się zdarzyć na rynku gier to zmniejszenie miejsca jakie są one wstanie zająć. Kiedyś na płycie CD mieściło się kilkanaście godzin rozrywki na najwyższym poziomie. Dziś gry ważące 20 i więcej GB nie robią na nikim wrażenia, rozumiem że piękne rendery i filmiki muszą zająć swoje miejsce, ale jak w takim razie demoscena tworzy swoje cuda ważące tyle co nic? Pokazują tym sposobem tylko, że jak się chce to można. Oczywiście nie można przesadzać w drugą stronę, bo optymalizacja takiego kodu zajęłaby cztery razy tylko co wydanie gry, ale deweloperzy mogli by coś w tym kierunku zrobić.20.04.2012|Przeczytasz w 3 minuty