Pół roku temu było głośno o przejęciu Skype’a przez Microsoft. Gigant wydał na to spektakularne 8,5 miliarda dolarów. Skype od czasu przejęcia ma się dobrze, cały czas się rozwija. Ale 8,5 miliarda dolarów to olbrzymi wydatek, nawet dla Microsoftu. Kwota ta mogłaby jednak być uzasadniona, jeśli Skype wzbogaciłby inne produkty giganta. Minęło już sporo czasu, a obiecanej synergii jak nie było, tak nie ma. Cały czas słyszymy obietnice. O integracji z Windows, o integracji z Xboxem. Kiedyś. Być może. Póki co dostaliśmy kiepską aplikację na Windows Phone.
Błędem Microsoftu było zapewnienie Skype’owi niezależności i autonomii. Podobny błąd popełnia teraz Facebook z Instagramem. Pracownicy Skype’a pracują poza kwaterą Microsoftu, używają Maków i generalnie nie przejmują się swoim nowym pracodawcą. Robią swoje. Tak jak Instagram. Tego typu postępowanie ma swoje zalety. Dzięki temu Skype dalej rozwija się na iOS-a, Androida, OS X i inne konkurencyjne dla Windows (Phone) platformy. Microsoft jednak nie zyskuje na tym nic, lub niewiele. Tak jak Facebook na niezależności Instagramu.
Okazuje się więc, że wielomiliardowe wydatki, poprzez zachowawcze podejście obu korporacji, stają się bezsensowne. Co więcej, powstaje chaos. Microsoft dalej rozwija swojego Messengera, w efekcie oferując dwa konkurujące ze sobą produkty służące do tego samego. A Facebook? Tu jest jeszcze zabawniej, bo już po przejęciu Instagramu wydał nową aplikację, która z owym Instagramem konkuruje. To przezabawne, biorąc pod uwagę fakt, że kupno Instagramu to koszt jednego miliarda dolarów. Bardzo dużo, nawet jak na Facebooka.
Facebook mógł uniknąć kłopotów związanych ze swoim nowym nabytkiem. Mógł obserwować zachowawcze działanie Microsoftu i problemy, jakie z tego wyniknęły. Mógł skuteczniej zmonetyzować swoją inwestycję. A tak, póki co, schudł o okrągły miliard nie mając z tego za wiele korzyści.
No cóż…