Tak jak się spodziewacie Kodak nie udziela żadnej oficjalnej informacji na ten temat. W sumie nie ma się co dziwić, bowiem firma stara się teraz uratować przed bankructwem. Nikt w mieście nie wiedział o zamiłowaniach producenta do broni nuklearnej, włączając w to urzędników, policję i strażaków. Cała afera została nagłośniona przez jednego ze zwolnionych pracowników. Najwyraźniej firma nie rozstała się z tą osobą w… pokojowym nastroju. Podobno jego istnienie było tajne i wiedziało o nim tylko kilku inżynierów i pracowników federalnych.
Sytuacja jest tym bardziej dziwna, gdyż firmy prywatne w USA nie mogą mieć tego typu materiału. Choć z 1,5 kg uranu nie da się stworzyć bomby atomowej, jest to potencjalnie niebezpieczne dla USA. Uran mógł się przedostać na czarny rynek, a potem trafić do terrorystów z bliskiego wschodu, z którymi USA ostro walczy od ponad 10 lat.
Po co wykorzystywano rekator? Został stworzony w celach pokojowych i przeprowadzano na nim badania w kontekście zanieczyszczeń materiałów, a także do radiografii neutronowej. Reaktor został przejęty w 1974 roku i doposażony w 1,5 kg uranu, który był umieszczony wokół rdzenia californium-252. Jak donoszą różne źródła, był on pilnie strzeżony i umieszczony w bunkrze podziemnym o grubości ścian ponad 60 cm. Urządzenie zostało zdemontowane dopiero w 2006 roku, po atakach z 9/11.