Konkretniej chodzi o… samochód. Microsoft chce opracować system komputerowy ułatwiający życie kierowcy. Jego elementami składowymi mają być Kinect, Windows Phone, Windows i Bing. Dzięki temu kierowca będzie mógł aktywować różne funkcje samochodu za pomocą mowy, gestów, wyrazów twarzy. Będzie miał do dyspozycji rozszerzoną rzeczywistość, sieć internetową, nawigację i system multimedialny.
Pozwolę sobie zacytować fragment z ogłoszenia o pracę, które ma motywować ewentualnych geniuszy do zatrudnienia się w Microsofcie. ”
Następna generacja Connected Car Platform ma wykorzystać w pełni ekosystem produktów Microsoftu, w tym Kinect, Windows 8, Windows Phone, Windows Live, Bing, Azure i Tellme. Połączenie możliwości czujników, identyfikacji użytkownika, przetwarzania w chmurze i dostępu do internetowych danych przekształci samochody jutra z biernych obiektów w inteligentnych asystentów, służących zarówno kierowcy, jak i pasażerom. Microsoft Connected Car będzie znał swoich pasażerów i będzie się z nimi porozumiewał w sposób naturalny, za pomocą mowy, gestów i śledzenia twarzy. Nauczy się ich zwyczajów i zaoferuje spersonalizowane informacje kontekstowe, dane ułatwiające prowadzenie i inne informacje, które ułatwią dotarcie do celu w jak najszybszym czasie w jak najbezpieczniejszy sposób. Dzięki coraz większej ilości aplikacji, będzie informował i zapewniał rozrywkę, oraz zapewni dostęp do istotnych informacji i bliskich osób.
Możliwości są nieograniczone”.
Faktycznie, to dość ekstytujący projekt. Inteligentne samochody nie są niczym nowym. Te jednak będą (jeżeli w ogóle powstaną) korzystać z potężnego ekosystemu usług Microsoftu. Już widzę oczyma wyobraźni pełną synchronizację komputera pokładowego z Surface’em i Lumią oraz chmurą Windows Live. To ma sens! Inteligentna, aktualizowana na bieżąco nawigacja. Kinect, który pozwala na interakcję z funkcjami samochodu bez konieczności odwracania uwagi od sytuacji na drodze. A dla żony i dzieciaków multimedia, muzyka, gry i filmy pobierane z chmury. Bez konieczności pamiętania o tym, bez konieczności przygotowywania się do podróży.
Szczególnie ciekawe są tu Kinect i Tellme oraz rozszerzona rzeczywistość. Obecne smart cars mają dużą ilość wyświetlaczy, przycisków, informacji. Wymagają od kierowcy koncentracji na oprzyrządowaniu i desce rozdzielczej, zamiast na drodze. To jest właśnie kluczem do sukcesu. To, co wymieniłem akapit wyżej, jest tylko miłym dodatkiem.
Jakby tego było mało, chmura Microsoftu już teraz pamięta informacje o użytkowniku. Wyobrażam sobie więc scenariusz, w którym jadę na wakacje z dziewczyną, wynajmuję samochód z platformą Microsoftu, loguję się na swoje konto i już mam wszystkie moje preferencje i dane ze mną powiązane do dyspozycji. Bomba!
Niestety, Microsoft nie podał powyższych informacji w sposób oficjalny. Ciężko więc powiedzieć kiedy pojawią się pierwsze pojazdy Connected Car nowej generacji. I czy kiedykolwiek. Wiem tylko, że obecnie komputery pokładowe, które korzystają z poprzednich rozwiązań Microsoftu, znajdują się w Hondach, Nissanach, BMW, Mercedesach, Astonach Martinach i MacLarenach, a systemy Ford SYNC, Fiat Blue&Me oraz Kia UVO również korzystają z usług giganta z Redmond. Samochody tych marek być może więc zaadoptują to rozwiązanie jako pierwsze. Mam nadzieję, że żywot tego projektu nie skończy się w laboratoriach Microsoftu.