Możemy zdecydować się na odtwarzacz multimedialny – skrzynkę z dyskiem twardym lub zewnętrznym interfejsem oraz pilotem i wyjściem HDMI. Ich ceny wahają się od około 150 do 1500 zł i – jak się okazało w naszym teście tego typu urządzeń – najdroższe wcale nie są najlepsze.
Spis treści
- Topowe odtwarzacze: najlepiej wyposażony i najbardziej opłacalny
- Krok 1: Na jakich nośnikach mogą znajdować się pliki multimedialne
- Krok 2: Warianty połączeń audio-wideo z innymi elementami kina domowego
- Krok 3: Obsługa plików wideo i napisów
- Krok 4: Jak odtwarzacze radzą sobie z muzyką i obrazami?
- Krok 5: Co potrafi odtwarzacz podłączony do Internetu lub sieci lokalnej
- Krok 6: Wygoda obsługi odtwarzacza czyli ergonomia
- TOP 5 odtwarzaczy pod względem oszczędzania energii
- TOP 5 odtwarzaczy do 500 zł
- Ranking najlepszych odtwarzaczy multimedialnych wraz z cenami aktualizowany na bieżąco przez profesjonalne Laboratorium CHIP-a (ranking obejmuje tylko modele dostępne w sprzedaży, ale w dziale testy pozostają dostępne testy modeli już wycofanych ze sklepów)
- Pełne testy wszystkich odtwarzaczy multimedialnych
Topowe odtwarzacze plików multimedialnych
Najlepszy w momencie powstawania poradnika odtwarzacz* na polskim rynku to Hyundai M-Box R3250S
[zobacz cały test]. To urządzenie o bogatej funkcjonalności i wymiarach stacjonarnych odtwarzaczy Blu-ray lub DVD. W jego obudowie można umieścić dwa dyski twarde 3,5″ o maksymalnej pojemności 2 TB każdy. Instalacja pierwszego z nich jest wręcz banalna dzięki specjalnej kieszeni, lecz żeby zamontować drugi, trzeba rozkręcić obudowę i za pomocą wielu śrubek przytwierdzić dysk do specjalnej szyny. Nie zabrakło podwójnego tunera DVB-T z funkcją time shifting (zatrzymywanie i cofanie nagrywanych programów telewizyjnych), który umożliwia oglądanie jednego kanału i nagrywanie innego. Pilot zdalnego sterowania ma fosforyzujące klawisze, co znacznie ułatwia obsługę w zaciemnionym pomieszczeniu. Odtwarzacz prawidłowo wyświetla polskie napisy do filmów w wielu formatach, w tym TXT.
Lider opłacalności (model o najlepszych stosunku ceny do możliwości)* to Wiwa HD-100
[zobacz cały test]. To tani odtwarzacz polskiej produkcji. Ma wbudowany tuner telewizji cyfrowej DVB-T z funkcją time shifting, lecz brakuje mu interfejsu sieciowego, co znacznie obniża funkcjonalność urządzenia. Menu ekranowe jest toporne i mało estetyczne. Zawiera kilka niewygodnych rozwiązań, przez co poruszanie się po nim nie należy do zbyt przyjemnych. Obraz w plikach HD jest w porządku, lecz w przypadku materiałów wideo o standardowej rozdzielczości można zauważyć problemy z ostrością i artefakty kompresji. Nie są obsługiwane pliki WMV ani zawierające dźwięk przestrzenny w systemie DTS. Odtwarzacz bez problemów czyta natomiast napisy do filmów w formacie TXT, a polskie znaki są w nich prawidłowo wyświetlane.
* aktualni liderzy mogą być inni, gdyż nasze laboratorium systematycznie testuje wszystkie nowe modele – stan na dzisiaj można sprawdzić w rankingu odtwarzaczy multimedialnych
Chociaż opisywane w poradniku odtwarzacze reprezentują jedną kategorię urządzeń, ich wygląd, a często również możliwości, są bardzo zróżnicowane. Walory estetyczne obudów to rzecz bardzo subiektywna, bo jedni za ładniejszy uznają czarny plastik o wysokim połysku, innych natomiast bardziej zachwyci surowość szczotkowanego aluminium. Gabaryty odtwarzacza to już inne zagadnienie – wiążą się nimi względy praktyczne, takie jak wybór miejsca, gdzie zostanie on postawiony. Największe urządzenia mają rozmiary stacjonarnych odtwarzaczy Blu-ray czy DVD. Przykładowo Dune HD Max [zobacz test] ma wymiary 430×67×300 mm, a jego waga (bez zainstalowanych dysków twardych) przekracza 4,2 kilograma. Natomiast model Dune TV-101 [zobacz test] ma wymiary 110×26×77 mm i waży jedynie 160 gramów.
Krok 1: Na jakich nośnikach mogą znajdować się pliki multimedialne
Interfejs, który znajduje się w każdym odtwarzaczu, to złącze USB typu A umożliwiające przede wszystkim podłączenie zewnętrznego nośnika danych, takiego jak pendrive, napęd DVD czy dysk twardy, a w niektórych przypadkach również klawiatury lub myszy czy karty Wi-Fi. Pod względem liczby portów wyróżnia się Syabas Popcorn Hour C-200 [zobacz test], który ma ich aż cztery. W pozostałych modelach znajdziemy ich najczęściej dwa lub trzy. Obecność tylko jednego złącza USB to naszym zdaniem wada, bo użytkownik jest wtedy zmuszony do wyboru, czy w danym momencie korzystać z przeglądarki internetowej za pomocą myszy i klawiatury, czy np. odtwarzać pliki z zewnętrznego dysku twardego z pilotem jako jedynym urządzeniem sterującym w ręku.
Do niektórych odtwarzaczy da się podłączyć zewnętrzny nośnik z interfejsem eSATA, który zapewnia szybszy transfer niż USB 2.0, lecz nie jest to rozwiązanie zbyt popularne. Znajdziemy je w kilkunastu urządzeniach. Natomiast oba odtwarzacze Egreat R200-II [zobacz test] i Egreat R1-II [zobacz test] mają na zewnątrz obudowy zwykłe złącze SATA i złącze zasilania, co umożliwia podłączenie wewnętrznego dysku twardego. Nie wygląda to, co prawda, zbyt elegancko, ale działa i zapewnia wysoką wydajność transferu plików.
Część odtwarzaczy sprzedawana jest z wbudowanym HDD 3,5″ (lub znacznie rzadziej 2,5″), co umożliwia przechowywanie plików multimedialnych w urządzeniu. Jeszcze lepiej, jeśli wyboru konkretnego modelu dysku możemy dokonać sami. Do urządzeń Hyundai M-Box R3250S [zobacz test], Dune HD Duo [zobacz test] oraz Xtreamer Pro [zobacz test] można dokupić dwa napędy 3,5″, a do Syabas Popcorn Hour C-200 [zobacz test] jeden 3,5″ i jeden 2,5″.
Szybkie i sprawne skopiowanie plików multimedialnych bezpośrednio z komputera na dysk zainstalowany w odtwarzaczu umożliwiają interfejsy USB 3.0 oraz eSATA, które niestety wciąż nie są dostatecznie rozpowszechnione. Pierwszy z nich znajduje się tylko w kilku spośród testowanych przez nas urządzeń (np. Raidsonic ICY BOX IB-MP3011Plus [zobacz test] i Asus O!Play Gallery [zobacz test]), zaś drugi w momencie przygotowania poradnika tylko w dwóch (QNAP NMP-1000P [ zobacz test] i Xtreamer Pro [zobacz test]).
Co drugi odtwarzacz wyposażono w czytniki kart pamięci flash, najczęściej SDHC, czasem również Memory Stick Duo. W przypadku modeli Asus O!Play Gallery [zobacz test], Asus O!Play HD2 [ zobacz test] i Asus O!Play Air HDP-R3 [zobacz test] jest to również standard CF, a Asus O!Play Mini [zobacz test] czyta także karty xD.
Krok 2: Warianty połączeń audio-wideo z innymi elementami kina domowego
Jeśli chodzi o interfejsy audiowizualne, jedynie wyjście HDMI jest standardem – nie zabrakło go w żadnym z przetestowanych przez nas modeli. Oferuje ono najwyższą obecnie dostępną jakość obrazu oraz pozwala cyfrowo przesyłać dźwięk (stereo lub wielokanałowy).
Użytkownicy starszych telewizorów, pozbawionych HDMI, będą musieli wykorzystać analogowe interfejsy oferujące gorszą jakość obrazu, np. wyjście komponentowe (potrójny RCA), dostępne w co trzecim urządzeniu. Ogromną większość odtwarzaczy zaopatrzono w wyjście kompozytowe, czyli pojedynczy RCA. Zabrakło go jedynie w kilku modelach, np. Asus O!Play Gallery – tu zrezygnowano ze wszystkich wyjść analogowych [zobacz test], Hyundai M-Box Light L110 – można dokupić przejściówkę do złącza minijack [zobacz test] – czy Emtec Movie Cube N150H – są za to dwa złącza SCART [zobacz test]. Złącza SCART i S-Video okazują się zdecydowanie mniej popularne.
Dźwięk może być przesyłany cyfrowo z odtwarzacza np. do amplitunera nie tylko przez HDMI, lecz również przez wyjście optyczne (światłowód) lub elektryczne (kabel koncentryczny, ang. coaxial). Najlepiej wyposażone odtwarzacze mają oba z nich, w pozostałych przeważa wyjście optyczne, dużo bardziej popularne niż elektryczne. W czterech modelach, w tym w stosunkowo nowym Dune HD TV-101 [zobacz test], zabrakło któregokolwiek z nich.
W tej kategorii urządzeń bardzo rzadko spotkamy wielokanałowe wyjścia analogowego sygnału audio. Mogą się nimi pochwalić jedynie cztery modele: Dune BD Prime 3.0 [zobacz test], Dune HD Duo [zobacz test], Dune HD Max (wyjścia 7.1) [zobacz test] oraz Ferguson Ariva HDplayer 150DVD (wyjścia 5.1) [zobacz test].
Prawie jedna piąta odtwarzaczy, które przetestowaliśmy, ma wbudowany cyfrowy tuner telewizyjny DVB-T, który umożliwia nie tylko odbiór programów telewizji cyfrowej, lecz również ich rejestrację na dysku twardym. Warto wyróżnić zwycięzcę testu, czyli Hyundaia M-Box R3250S [zobacz test], oraz Argosy HV339T [zobacz test], które mają podwójne tunery, co pozwala oglądać jeden kanał, a nagrywać drugi. Niektóre z urządzeń, np. AVerMedia AVerLife HD Theater [zobacz test], powinny być właściwie określone mianem tunera TV z dodatkową funkcją odtwarzacza plików multimedialnych, a nie odwrotnie. Większość odtwarzaczy wyposażonych w tuner oferuje również możliwość nagrywania wideo z zewnętrznego źródła przez wejście kompozytowe.
Krok 3: Obsługa plików wideo i napisów
Podstawową (ale nie jedyną) funkcją opisywanych urządzeń jest odtwarzanie plików wideo. Z tego powodu sprawdziliśmy, czy testowane modele radzą sobie z prawidłowym dekodowaniem
i przewijaniem materiałów wideo zapisanych w rozmaitych kontenerach przy użyciu różnorodnych kodeków, zarówno w standardowej rozdzielczości (SD), jak i wysokiej rozdzielczości (HD, tj. 1920×1080 i 1280×720 pikseli). Okazało się, że nie wszystkie urządzenia spisują się jednakowo dobrze.
Część nie obsługuje plików MOV (np. Philips HMP3000 [ zobacz test] lub Sony SMP-N100 [zobacz test]) ani WMV (np. Ferguson Ariva HDplayer 200A [zobacz test], WD Elements Play [zobacz test]). Inne, co prawda, odtwarzają wszystkie pliki testowe, ale nie do końca płynnie (ZyXEL DMA2501 [zobacz test]). Niektóre odtwarzacze nie są w stanie dekodować dźwięku w standardzie DTS (np. oba modele Wiwy). Generalnie nie mieliśmy zastrzeżeń do jakości obrazu i dźwięku.
Jeżeli film nie jest polskojęzyczny i nie ma wersji z lektorem, dobrze by było, żeby odtwarzacz obsługiwał napisy do filmów. Nie spotkaliśmy odtwarzacza mającego problem z wczytaniem napisów w formacie SRT, 9 modeli nie radzi sobie z plikami SUB, jednak z punktu widzenia polskiego użytkownika najważniejsza jest kwestia obsługi formatu TXT, który zyskał największą popularność w naszym kraju. Pod tym względem jest już gorzej, bowiem pliki TXT czyta mniej niż połowa testowanych urządzeń.
Można, co prawda, przekonwertować na komputerze napisy TXT do SRT, lecz nie każdy wie, jak to zrobić, a czasami w efekcie następuje utrata synchronizacji, czyli mówiąc kolokwialnie: napisy się rozjeżdżają. Wciąż natrafiamy na urządzenia, które nie potrafią poprawnie wyświetlać polskich znaków (np. Ellion TV Roi T1 [zobacz test] czy oba modele LaCie), ale są to pojedyncze przypadki.
Krok 4: Jak odtwarzacze radzą sobie z muzyką i obrazami?
Urządzenia tego typu służą również do odtwarzania plików muzycznych i graficznych. W testach sprawdziliśmy, czy radzą sobie z popularnymi formatami AAC, FLAC, MP3, OGG, WMA
i WAV. Najsłabiej wypadł AverMedia AVerLife HD Theater [zobacz test], który obsługuje tylko pliki MP3. Wszystkie pozostałe odtwarzacze odczytują MP3, WMA i WAV.
Gorzej jest z formatami AAC i OGG, których nie obsługuje kilka modeli. Netgear NeoTV550 [zobacz test] i Sony SMP-N100 [zobacz test] nie odtwarzają ich obu, Cideko Simple Box [zobacz test] ma kłopoty z AAC, natomiast formatu OGG nie czytają: Asmax Playbox [zobacz test], Asus O!Play HDP-R1 [zobacz test], Dune BD Prime 3.0 [zobacz test], Media-Tech Cinema HQ MT4160 [zobacz test] i oba modele Wiwy. Ponadto odtwarzacze Asmax, Sony i Wiwa nie obsługują formatu FLAC. Warto jednak pamiętać, że obsługa brakujących formatów plików czasem może pojawić się wraz z aktualizacją oprogramowania sterującego (firmware).
Nasz test kompatybilności z plikami graficznymi obejmuje formaty JPG, BMP i TIFF. O ile z tym pierwszym radzi sobie każde urządzenie, o tyle BMP nie czytają 4 modele (LG ST600 [zobacz test] i LG BD570 [zobacz test], Sony SMP-N100 [zobacz test] oraz Toshiba STOR.E TV 1 TB [zobacz test]), natomiast obsługa plików TIFF jest słabo rozpowszechniona.
Mierzyliśmy również czas otwierania dużych plików JPG, który może być istotny przy wyświetlaniu pokazów slajdów. Okazuje się, że czas oczekiwania na wyświetlenie zawartości pliku JPG o wielkości 12 megapikseli w przypadku większości odtwarzaczy wynosi co najwyżej 3 s. Niestety, zdarzają się też modele, którym wspomniana czynność zajmuje kilka sekund więcej (np. Toshiba STOR.E TV 1 TB – 11,3 s [zobacz test], Novatron NTD29 – 10,1 s [zobacz test], AVerMedia AVerLife ExtremeVision – 6,4 s [ zobacz tes t]), co może być dość denerwujące.
Krok 5: Co potrafi odtwarzacz podłączony do Internetu lub sieci lokalnej
Większość testowanych przez nas odtwarzaczy wyposażono w interfejs RJ-45, umożliwiający przewodowy dostęp do Internetu i zasobów sieci lokalnej (LAN). W kilkunastu przypadkach jest to szybka wersja Gigabit Ethernet (1000 Mb/s), zaś w kilkudziesięciu modelach standardowy Fast Ethernet (100 Mb/s). W niektórych urządzeniach, zwykle najtańszych, zrezygnowano ze wspomnianego interfejsu, co znacznie obniża ich funkcjonalność.
Zdecydowanie mniej popularna jest sieć bezprzewodowa. Odbiornik Wi-Fi (wbudowany lub w postaci klucza USB) to wyposażenie standardowe jedynie kilkunastu modeli, lecz do większości pozostałych można go dokupić.
Wciąż rośnie liczba dostępnych z poziomu odtwarzaczy serwisów internetowych o różnorodnym charakterze. Nie są to już tylko najczęściej spotykane serwisy, jak YouTube (wideo), Flickr czy Picasa (zdjęcia), albo radia internetowe – często urządzenie oferuje dostęp do Facebooka, Tweetera, licznych portali z materiałami wideo czy nawet całymi kolekcjami seriali (np. Ipla – Sony SMP-N100 [zobacz test]), a także pozwala zagrać w proste gry logiczne.
Zdarzają się i takie modele, które w dziedzinie usług internetowych oferują jedynie proste tekstowe serwisy zawierające wiadomości ze świata, notowania giełdowe oraz informacje o pogodzie. Na szczęście w kolejnych wersjach oprogramowania systemowego (firmware), oprócz różnych usprawnień i poprawek błędów, często dodaje się obsługę nowych serwisów, chociażby wspomnianego już YouTube’a.
Część odtwarzaczy ma wbudowaną przeglądarkę internetową umożliwiającą wpisanie dowolnego adresu, a nie będącą tylko odnośnikiem do konkretnej strony. Niestety, nawet po podłączeniu myszy i klawiatury przez USB komfort jej użytkowania pozostawia wiele do życzenia, głównie z powodu bardzo powolnego działania.
Interfejs sieciowy poza dostępem do Internetu umożliwia w wielu przypadkach przeglądanie zasobów sieci lokalnej za pomocą protokołów SMB, UPnP czy NFS. Niektóre oprócz strumieniowego odtwarzania multimediów pozwalają skopiować pliki z sieci lokalnej na wbudowany dysk twardy lub na dysk podłączony przez złącze USB czy eSATA. Wiele modeli (np. wszystkie Syabas Popcorn Hour) ma wbudowany serwer Samba lub FTP i może pełnić funkcję NAS, udostępniając zgromadzone zasoby w sieci LAN.
Krok 6: Wygoda obsługi odtwarzacza czyli ergonomia
Obsługa odtwarzaczy multimedialnych, w przeciwieństwie do obsługi np. odtwarzaczy DVD, nierzadko pozostawia wiele do życzenia. Z nieznanych przyczyn producenci często zapominają, jak ważny jest wygodny, dobrze zaprojektowany pilot zdalnego sterowania, względnie decydują się na dziwne eksperymenty związane z kształtem i fakturą klawiszy.
Naszym zdaniem podczas odtwarzania filmu w zaciemnionym pomieszczeniu komfort obsługi znacznie zwiększają podświetlane klawisze. Niestety nie jest to zbyt powszechne udogodnienie – stosuje je tylko Syabas (modele Popcorn Hour i Popbox). Alternatywne rozwiązanie – fosforyzujące klawisze – można spotkać w pilotach odtwarzaczy Dvico, Hyundai (oprócz modelu TP01) i QNAP.
Pilot od urządzenia Syabas Popcorn Hour C-200 [zobacz test] bardzo przypadł nam do gustu także dzięki dobremu rozmieszczeniu klawiszy oraz wykorzystaniu fal radiowych zamiast podczerwieni (nie trzeba celować w kierunku odtwarzacza). Szybkie wpisywanie tekstu z pewnością ułatwią piloty z wbudowaną klawiaturą typu QWERTY, jakie producenci dołączają do odtwarzaczy Cideko Simple Box [zobacz test] i D-Link Boxee Box DSM-380 [zobacz test].
Menu ekranowe zwykle dobrze spełnia swoje zadanie, wszystkie potrzebne funkcje można łatwo znaleźć, chociaż czasami nie obejdzie się bez zajrzenia do dokumentacji czy metody prób i błędów. Odrębne zagadnienie stanowi estetyka menu, często dość toporna. Co gorsza w niektórych przypadkach nie zostało ono przetłumaczone na język polski.
Pojawiło się kilka modeli bazujących na systemie Android znanym ze smartfonów, np. Evolve Solaris [zobacz test] czy Cideko Simple Box [zobacz test]. Ich główną zaletą okazuje się dostęp do sklepu, z którego można ściągnąć dużą liczbę aplikacji. Natomiast jeżeli chodzi o ergonomię, wypadają one bardzo słabo. System, który wygodnie obsługuje się w telefonie z ekranem dotykowym, nie jest przystosowany do odtwarzaczy i wymaga wielu modyfikacji, zanim będzie można powiedzieć, że jego obsługa należy do przyjemnych.
Zdarzają się również niedociągnięcia związane z szybkością działania: w licznych modelach zauważymy bardzo irytujące opóźnienie w reakcji na polecenia wydawane pilotem.
Ogólnie rzecz biorąc, odtwarzacze multimedialne zalicza się do cichych urządzeń, a większość modeli bez opcji zainstalowania dysku twardego jest chłodzona pasywnie, co powoduje, że są one bezgłośne. W odtwarzaczach z dyskiem źródłem hałasu (oprócz samego dysku) jest najczęściej wentylator, który niekiedy (np. w WD TV Live Hub [zobacz test] czy urządzeniu Ferguson Ariva HDplayer 310 [zobacz test]) emituje hałas o dużym natężeniu.
TOP 5 Zużycie energii
Konsekwencją sporych różnic w wymiarach i wyposażeniu odtwarzaczy, które wzięły udział w naszym teście, okazują się znaczne rozbieżności w poborze mocy. Najlepiej wypadły pod tym względem niewielkie urządzenia bez możliwości zainstalowania dysku twardego, często pozbawione również interfejsu sieciowego. Przykładowo Philips HMP 3000 [zobacz test] podczas odtwarzania filmu HD z dysku zewnętrznego podłączonego przez port USB zużywa jedynie 5,5 W, zaś gdy wyświetlane jest menu główne – tylko 4,3 W. Odłączenie dysku twardego skutkuje obniżeniem poboru mocy do skromnych 2,1 W.
Wymieniony produkt Philipsa okazał się najbardziej energooszczędny w całym zestawieniu, lecz warto zauważyć, że większość odtwarzaczy o podobnym wyglądzie i rozmiarach niewiele od niego pod tym względem odstaje. W niedużych modelach pobór mocy podczas odtwarzania filmu z zewnętrznego twardego jest nieco wyższy i sięga 6–7 W. Całkiem inaczej wygląda to w przypadku odtwarzacza A.C. Ryan PlayOn! DVR HD 1TB [zobacz test], którego pobór mocy nigdy nie spada poniżej 20 W i dochodzi do 22,2 W. Kupując bardziej zaawansowany i rozbudowany model, warto sprawdzić, czy będziemy mogli go całkowicie wyłączyć, odcinając odtwarzacz od źródła zasilania.
Top 5 najbardziej energooszczędnych odtwarzaczy
(w momencie tworzenia poradnika)
- Philips HMP3000 [zobacz test]
- Syabas Popbox V8 [zobacz test]
- Egreat R1-II [zobacz test]
- Asus O!Play Mini [zobacz test]
- Dune HD TV-101W [zobacz test]
TOP 5 Odtwarzacze do 500 zł
Większość odtwarzaczy z czołówki naszego rankingu ma dość wysokie ceny, które mogą odstraszyć przeciętnego nabywcę. Powodem tego jest między innymi rozbudowane wyposażenie w postaci tunera DVB-T czy standardowo zainstalowanego wewnętrznego dysku twardego. Zdajemy sobie sprawę, że nie każdemu użytkownikowi te elementy się przydadzą lub nie każdy będzie sobie mógł pozwolić na wydatek rzędu 1000–1500 zł. Przygotowaliśmy zatem listę najlepszych, nieco tańszych urządzeń, których cena nie przekracza 500 zł, lecz i tak oferujących bogatą funkcjonalność.
Przypadły nam do gustu m.in. modele mało znanej firmy Egreat, które okazują się bardzo ciekawymi produktami. Prawidłowo odtwarzają wszystkie testowane przez nas formaty plików multimedialnych, choć trzeba zauważyć, że nie radzą sobie z niektórymi napisami w formacie TXT (które ostatnio tracą popularność na rzecz SRT). Cechą charakterystyczną obu urządzeń jest para złączy: SATA i zasilające, które umożliwiają szybkie i łatwe podłączenie wewnętrznego (sic!) dysku twardego na zewnątrz obudowy bez przykręcania jakichkolwiek śrubek. Zwykły 3,5-calowy dysk twardy leżący obok odtwarzacza to raczej niezbyt estetyczny widok, lecz takie rozwiązanie ma kilka zalet i być może przekona niektórych użytkowników do wybrania któregoś z modeli akurat tego producenta.
Na liście znalazły się również odtwarzacze Ariva HDplayer 210 [zobacz test] i 310 [zobacz test] polskiej firmy Ferguson. Bardzo dobrze radzą sobie ze wszystkimi formatami plików audio-wideo, które sprawdzaliśmy w naszym laboratorium. Nie mają również żadnych problemów z prawidłową obsługą napisów do filmów, w tym tych zapisanych we wciąż dość popularnym w naszym kraju formacie TXT. Często nie radzą sobie z tym znacznie droższe i lepiej wyposażone odtwarzacze innych producentów. Można mieć zastrzeżenia do estetyki menu ekranowego, lecz działa ono płynnie, o ile nie zdecydujemy się na instalację którejś z niestabilnych wersji beta oprogramowania systemowego (firmware). Model Ariva 210 nie ma ponadto żadnego wyświetlacza, natomiast ten Arivy 310 jest wyjątkowo nieczytelny.
Top 5 odtwarzaczy do 500 zł
(w momencie tworzenia poradnika)
- Egreat R200-II [zobacz test]
- Ferguson Ariva HDplayer 310 [zobacz test]
- Hyundai M-Box P500 [zobacz test]
- Egreat R1-II [zobacz test]
- Ferguson Ariva HDplayer 210 [zobacz test]
Spis treści
- Topowe odtwarzacze: najlepiej wyposażony i najbardziej opłacalny
- Krok 1: Na jakich nośnikach mogą znajdować się pliki multimedialne
- Krok 2: Warianty połączeń audio-wideo z innymi elementami kina domowego
- Krok 3: Obsługa plików wideo i napisów
- Krok 4: Jak odtwarzacze radzą sobie z muzyką i obrazami?
- Krok 5: Co potrafi odtwarzacz podłączony do Internetu lub sieci lokalnej
- Krok 6: Wygoda obsługi odtwarzacza czyli ergonomia
- TOP 5 odtwarzaczy pod względem oszczędzania energii
- TOP 5 odtwarzaczy do 500 zł
- Ranking najlepszych odtwarzaczy multimedialnych wraz z cenami aktualizowany na bieżąco przez profesjonalne Laboratorium CHIP-a (ranking obejmuje tylko modele dostępne w sprzedaży, ale w dziale testy pozostają dostępne testy modeli już wycofanych ze sklepów)
- Pełne testy wszystkich odtwarzaczy multimedialnych