Trzeba przyznać, że RIM się bardzo postarał. OS 10, mimo iż wciąż niegotowy (a wręcz w powijakach), da naprawdę bardzo wiele programistom. Ma niesamowicie bogate API, jest otwierany tak, by programiści mieli jak najmniej ograniczeń. Prezentacje dla deweloperów były długie i wyczerpujące, a uczestnicy wydawali się bardzo zadowoleni. Jakby tego było mało, RIM jest przekonany, że na App World można zarobić niemałe pieniądze. By to udowodnić, ów zarobek będzie… gwarantował. Jeżeli twoja aplikacja otrzyma certyfikat App World i w wyznaczonym czasie zarobi tysiąc dolarów, twórcy BlackBerry są przekonani, że w rok zarobisz dziesięć tysięcy dolarów. Jeżeli nie… sami ci tyle wypłacą. Niezła zachęta! Jakby tego było mało, będą prowadzone coraz intensywniej przeróżne programy akademicki na polskich uczelniach. RIM usłyszał nawoływania Steve’a Ballmera. “Developers, developers, developers!”. I bierze sobie to do serca. Jestem pełen podziwu.
To, co jednak mnie szczególnie interesowało, to same urządzenia BlackBerry. Niestety, mogłem się pobawić wyłącznie referencyjnymi urządzeniami deweloperskimi. Nie jestem więc w stanie na ten temat wam nic powiedzieć, bo po co komu wrażenia na temat czegoś, co nigdy nie trafi do sprzedaży? Dużo ciekawszy był sam system. Niestety, pokazano nam tylko jego mały fragmencik. Trzy mocne punkty systemu. Ale i tak robiły wrażenie!
Jedna uwaga: nie spodziewałem się, że uda mi się nim pobawić. Nie byłem więc przygotowany sprzętowo.
Z góry więc przepraszam za niską jakość (szczególnie problemy z ostrością) niektórych zdjęć i fragmentów klipów wideo.
Po pierwsze multitasking. Model znany już z PlayBook OS a także z MeeGo. Oznacza to, że aplikacje przełączamy w płynny i naturalny sposób za pomocą jednego gestu. Następna aplikacja? Poziomy ruch palcem w prawo lub w lewo. Nie trzeba nic przytrzymywać, klikać w ikony. Bardzo wygodne, bardzo intuicyjne.
To, czego niema w MeeGo, to szybki podgląd powiadomień. Powiedzmy, że pracujemy nad czymś w jakieś aplikacji. Tymczasem coś się wydarzyło. Dostaliśmy SMS-a, maila, cokolwiek. Dowiemy się o tym poprzez mrugającą diodę LED. A jeżeli zechcemy wiedzieć o co dokładnie chodzi? Wystarczy pionowym ruchem palca nieco skurczyć aplikację. Pod spodem wyświetlane są szczegóły powiadomień. Co ciekawe, API do nich jest otwarte. Może to być więc zarówno nieodebrane połączenie, jak i… wiadomość na Skype, jeżeli Microsoft zdecyduje się stworzyć taką aplikację). Nie widziałem równie wygodnego systemu powiadomień. Być może Android Jelly Bean jest równie dobry, ale to muszę zweryfikować naocznie. A model przełączania się między aplikacjami jest po prostu bezkonkurencyjny.
Ostatnią rzeczą, jaką mi pokazano, to klawiatura. BlackBerry słynie z genialnych klawiatur sprzętowych, jednak BlackBerry OS 10 będzie systemem wyłącznie dotykowym. Czy tu sobie RIM poradzi? Oj tak. Wyobraźcie sobie idealną wielkość klawiszy, tak dopasowaną jak iOS. Dodajcie do tego genialną predykcję słów w Windows Phone. Następnie, przypomnijcie sobie to, jak SwiftKey z Androida uczy się twojego stylu pisania, dzięki czemu podpowiada najczęściej używane przez ciebie słowa. Na deser dorzućcie unikalną obsługę gestami by dostać się do symboli, znaków specjalnych, kasować całe linijki tekstu, itd. Brawo, brawo i jeszcze raz brawo.
BlackBerry OS 10 zapowiada się bardzo ekscytująco, mimo iż wiemy o nim wciąż tak mało. Jak się pojawi na rynku, może na nim wiele namieszać. Pytanie tylko, czy RIM dotrwa? Premiera systemu jest cały czas przesuwana, a twórcy BlackBerry są w katastrofalnej sytuacji finansowej. Życzę im jednak przetrwania. Dzięki temu, może pojawi się trzeci, mocny gracz na rynku, który złamie duopol Androida i iOS-a.