IPv6 – jak to działa
Kiedy wpisujemy adres strony www w przeglądarce, zostaje on przetłumaczony na ciąg cyfr znany jako adres IP, którego następnie używa się do identyfikacji konkretnej strony w internecie. Niestety wcześniej używany system – IPv4, który powstał, aby udostępnić około 4,3 miliarda adresów – jest już przepełniony z powodu ogromnej popularności internetu i olbrzymiego wzrostu liczby urządzeń łączących się z siecią. Aby zapewnić lepsze funkcjonowanie światowej sieci, opracowano standard IPv6. Istnieje jednak jeden zasadniczy problem: te dwa standardy nie są ze sobą bezpośrednio kompatybilne.
Może się więc okazać, że użytkownicy będą musieli dokonać aktualizacji swoich urządzeń sieciowych (laptopów, smartfonów, tabletów itp.) oraz domowego osprzętu takiego jak rutery, a dostawcy usług będą zmuszeni do modernizacji swoich sieci, z kolei zaś operatorzy stron internetowych będą musieli przenieść swoją infrastrukturę do nowego standardu.
Dobra wiadomość jest taka, że standardy IPv4 i IPv6 będą funkcjonować równolegle jeszcze przez długi czas, wobec czego nie istnieje niebezpieczeństwo, że z powodu używania starego protokołu nagle przestanie działać nam internet. Przejście na nowy standard ułatwia również fakt, że większość współczesnych systemów operacyjnych takich jak Linux, Windows Vista i nowsze oraz Apple Mac OS X i nowsze, mają domyślnie włączoną obsługę IPv6. Bardziej prawdopodobne jest, że będziemy mieć kłopot z urządzeniami sieciowymi takimi jak rutery, które trzeba będzie ostatecznie wymienić na wersje obsługujące standard IPv6.
Problemy związane z ISP
– Dostawcy usług internetowych muszą zmodernizować swoje sieci do standardu IPv6, aby nasze urządzenia obsługujące IPv6 mogły połączyć się ze stronami pracującymi w nowym protokole. Wiele firm stara się opóźnić ten nieunikniony proces usiłując podtrzymać przy życiu obecnie wykorzystywaną przestrzeń adresową IPv4. Wykorzystuje się w tym celu technikę znaną jako Large Scale Network Address Translation (translacja adresów sieciowych na wielką skalę), która sprawia, że duża liczba urządzeń IPv4 może korzystać z tego samego adresu IP. Jednak według najnowszych doniesień, może odbijać się to negatywnie na poziomie usług – mówi Filip Demianiuk, Regional Technical Manager International Markets North w firmie Trend Micro.
Grupa inżynierów znanych jako Bitag (Broadband Internet Technical Advisory Group – techniczna grupa doradcza ds. internetu szerokopasmowego) ostrzega, że jeśli dostawca wykorzystuje wspomnianą technikę, może to oznaczać, że np. członkowie rodziny korzystający w tym samym momencie z urządzeń sieciowych mogą mieć problemy z uruchomieniem niektórych aplikacji takich jak Google Maps lub iTunes. Używanie wspólnego adresu IP może też narazić użytkowników na większe ryzyko ze strony hakerów, którzy musieliby zaatakować tylko jeden adres, aby zainfekować wszystkie podłączone do niego urządzenia.
Dobrym pomysłem może okazać się skontaktowanie się z naszym dostawcą i zapytanie o harmonogram przeniesienia usług do standardu IPv6, aby upewnić się, że nie odczujemy przez ten czas żadnych negatywnych skutków tego procesu.
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Przejście na IPv6 będzie w większości niezauważalne dla konsumentów, umożliwi jednocześnie znaczny wzrost liczby urządzeń, które będą mogły komunikować się ze sobą za pośrednictwem internetu. Jednak najważniejsze jest to, aby pamiętać, że bez względu na protokół sieciowy, z którego korzystamy, jesteśmy narażeni na te same niebezpieczeństwa ze strony hakerów.
IPv6 nie ochroni nas przed złośliwym oprogramowaniem, spamem, phishingiem, kradzieżą tożsamości czy jakimkolwiek innym zagrożeniem, które czyha dziś na nas w sieci. Należy zatem pamiętać, aby regularnie aktualizować oprogramowanie zabezpieczające, instalować najnowsze łaty dla systemu operacyjnego i przeglądarki i nie otwierać podejrzanych załączników do emaili oraz nie klikać w podejrzane linki na serwisach społecznościowych.