Zawartość zestawu jest dość podstawowa. W środku znajdziemy, poza samymi kolumnami, niezbędne okablowanie (kable są długie, co się chwali, większość producentów z niezrozumiałych dla mnie przyczyn oszczędza na tym swoje setne części grosza), nóżki pod kolumny jakby ktoś obawiał się zniszczenia cennego parkietu oraz tandetnie wyglądający pilot zdalnego sterowania i jego odbiornik, który możemy ustawić w dogodnym miejscu.
Same kolumny prezentują się bardzo elegancko. Górna i dolna ich część ciemnego koloru została polakierowana, a boczne ścianki imitują drewnianą obudowę. Całość nie każdemu się spodoba, niektóre zapytane przeze mnie osoby stwierdziły, że wyglądają one kiczowato. W mój gust jednak trafiły. Same kolumny są dwudrożne. Głośnik wysokotonowy ma średnicę 2,5 cm, a średniotonowy 9 cm. Nie zabrakło basrefleksu.
Subwoofer jest potężny. Trzeba mieć miejsce, by móc go rozstawić. Jest też jednostką centralną całego zestawu, do niego podłączamy kolumny, źródło dźwięku, czujnik do pilota zdalnego sterowania. Montaż jednak jest dość, wybaczcie kolokwializm, upierdliwy. Panuje powszechny mit, że wtyczki od kabli w zauważalny sposób wpływają na jakość dźwięku. Microlab każe więc wtykać druciki w zatrzaski, co niestety jest dość kłopotliwe. Dobry kwadrans zajęło mi podłączenie dwóch kolumn. Spojrzałem po wszystkim na testowane przeze mnie równolegle kino domowe z najwyższej półki, gdzie każdy głośnik można podłączyć bezprzewodowo lub za pomocą wtyczki i westchnąłem z politowaniem.
Pozostał jeszcze do omówienia czujnik do pilota. A właściwie coś więcej, bo jest to cały elegancki panel kontrolny, który można obsłużyć również bez owego pilota za pomocą przycisków funkcyjnych na jego górnej części. Sam panel wyświetla aktualny poziom głośności, a jeżeli regulujemy tony niskie i wysokie, to ich poziom zostanie wyświetlony na ekranie. Tu również komuś zabrakło pomysłu: wyświetlacz na panelu jest bardzo przydatny, ale po co mam non stop widzieć na ile decybeli ustawione są głośniki? Przecież słyszę. Dużo lepszym pomysłem w trybie bezczynności byłby chociażby zegarek.
Wszystkie niedogodności elimuje jednak efekt końcowy. Zestaw gra po prostu przecudnie. Szybko go odłączyłem od komputera i podłączyłem do dużego telewizora, stwierdzając, że na biurku testowane Microlaby będą po prostu się marnować. W muzyce mogłem się tylko delikatnie doczepić do niskich tonów, ale może dlatego, że stoi obok zestaw dziesięciokrotnie droższy. Wspaniała przestrzeń, dźwięk bardzo wyraźny, znakomita separacja dźwięku, prawdziwy high-end. Jeszcze lepiej zestaw poradził sobie w grach i filmach. Tu nawet do niskich tonów nie byłem w stanie się przyczepić.
H200 to zestaw, który zdecydowanie warto rozważyć. 750 złotych to sporo, nawet jak na wysokiej klasy głośniki komputerowe. Ale biorąc pod uwagę to, że większość czasu spędziły jako wzmacniacz do dźwięku wydobywającego się z telewizora (filmy, gry na konsoli), to owa cena nagle zaczyna być bardzo atrakcyjna. Najnowsze Microlaby mają kilka niedociągnięć. Ale to kosmetyka. Testowanie ich było prawdziwą przyjemnością.
Microlab H200 – wymiary | ||
Subwoofer |
Kolumny | |
Wysokość |
30 cm |
22 cm |
Szerokość |
29 cm |
18 cm |
Głębokość |
26,5 cm |
12 cm |
Średnica przetwornika |
16,5 cm |
8,8 cm i 2,5 cm |
Microlab H200 – parametry | ||
Całkowita moc RMS |
110 W | |
Moc RMS subwoofera |
50 W | |
Moc RMS kolumn |
2 × 30 W | |
Pasmo przenoszenia |
30 Hz – 20 000 Hz | |
Odstęp sygnału od szumu |
92 dB |