Jednak do rzeczy. Ów pan stworzył wirtualny model swojej wirtualnej idolki i dzięki temu może z nią wychodzić na wirtualne spacery (we need to go deeper). Mało tego, może ją dotykać – a ona reaguje. Ba, na filmie widać, jak zaczepia część jej garderoby (nie, nie tą), a wirtualna postać wchodzi w interakcję na zaczepki.
Niestety redakcja nie sponsoruje nam nauki japońskiego, a Google Translator ma pewne problemy – w każdym razie do stworzenia swojego dzieła ów dzielny Japończyk użył urządzenia
– kopii Kinecta oraz specjalnych okularów
. Nie komentując już więcej upodobań tego pana przyznajemy – efekt robi wrażenie. Zobaczcie sami.